Gunther von Hagens zaprzecza, ale wiele wskazuje na to, iż wiedział o planach samobójczych 61-letniego Herberta H. i spokojnie czekał, aż ten je zrealizuje, aby zdobyć jego ciało. Von Hagens jest doskonale znanym nie tylko w Niemczech preparatorem ludzkich i zwierzęcych ciał. Nazywany jest Doktorem Śmierć, co nie wywołuje jego protestów.
Zorganizował wiele wystaw swoich kontrowersyjnych eksponatów, które obejrzały na całym świecie miliony widzów. Ekspozycje von Hagensa wzbudzają jednak niesmak wielu osób, zwłaszcza handel preparatami z ludzkich ciał w postaci cienkich plastrów usztywnionych plastikiem.
W taki sposób zamierza również wystawić ciało Herberta H. Jest już w jego posiadaniu i chętnie pozuje z nim do zdjęć w chłodni swego plastinarium. Herbert H. popełnił kilka miesięcy temu samobójstwo, kierując swego volkswagena na przydrożne drzewo. To samo, na którym rozbił się kilka lat wcześniej samochód jego córki. Gdy stracił jeszcze chorą na raka żonę, uznał, że jego życie nie ma już sensu. Zgłosił się do firmy von Hagensa w Guben z propozycją oddania swych zwłok.
Fabryka ludzkich preparatów pracuje dwa kroki od polskiej granicy pełną parą od ponad dwu lat. Na swej stronie internetowej zabiega o dawców ciał. Nie bez sukcesu.
– Podpisaliśmy już osiem tysięcy umów. Wśród dawców są także obywatele Polski, ale w niewielkiej liczbie. Ofiarodawcy czynią to dobrowolnie bez jakiejkolwiek gratyfikacji – mówi Margit Röckel, rzeczniczka firmy von Hagensa.