Terroryści atakują Chińczyków

Przez kilka godzin miasto Kuqa w chińskiej prowincji Xinjiang przypominało wczoraj pole bitwy

Publikacja: 11.08.2008 04:51

Jak wynika z doniesień rządowych mediów, o pół do trzeciej w nocy kilku napastników wtoczyło trójkołowy wózek wyładowany materiałami wybuchowymi na dziedziniec posterunku służby bezpieczeństwa. Eksplozja zabiła strażnika, ciężko raniła cztery inne osoby i zniszczyła dwa radiowozy. W strzelaninie, jaka się potem wywiązała, zginęło trzech zamachowców. W kolejnych godzinach doszło do 11 innych eksplozji, których głównym celem były biura rządowe. Policja odkryła między innymi pięciu terrorystów ukrywających się na miejscowym targu. Doszło do starcia, w którym dwóch napastników zostało zastrzelonych, a trzeci popełnił samobójstwo, wysadzając się w powietrze.

Jak wynika z zeznań jednego z zatrzymanych, w atakach uczestniczyć miało 15 zamachowców. Xinjiang, zwany niegdyś Turkiestanem Wschodnim, to ogromna prowincja na dalekim zachodzie Chin, w której największą grupę etniczną stanowią muzułmańscy Ujgurowie. Wielu z nich niechętnie patrzy na chińskie rządy, a część próbuje walczyć o niepodległość przy użyciu metod terrorystycznych. – Separatyści mogą próbować wykorzystać igrzyska do zwrócenia na siebie uwagi. Ich celem jest podzielenie naszej ojczyzny, a takie działania nie są dopuszczane w żadnym kraju – oznajmił wiceprzewodniczący komitetu organizacyjnego igrzysk Wang Wei.

Nie wiadomo jeszcze, czy za zamachami krył się Islamistyczny Ruch Wschodniego Turkiestanu (ETIM), który także przez USA uznawany jest za organizację terrorystyczną, czy może inna grupa. Jak podała agencja Xinhua, przy napastnikach znaleziono jednak materiały nawołujące do świętej wojny z Chińczykami. Niedawno ETIM zapowiedział, że uczyni igrzyska czasem terroru dla Chin.

Władze w Pekinie uspokajają: tysiące sportowców, działaczy i dziennikarzy, którzy zjechali na igrzyska, nie mają się czego obawiać. – Nie wydaje mi się, by to miało wpływ na przebieg igrzysk olimpijskich – oświadczył Wang Wei. Rzeczywiście, o zaostrzenie środków bezpieczeństwa w chińskiej stolicy byłoby trudno, bo już teraz są one posunięte niezwykle daleko. Miasto pełne jest policji, wojska i agentów służby bezpieczeństwa, którzy pilnują nie tylko obiektów olimpijskich, ale też na przykład kładek dla pieszych.

Tymczasem 400-tysięczna Kuqa została otoczona kordonem wojskowym i wyglądała wczoraj jak wymarłe miasto. Zamknięto wszystkie instytucje, zakazano handlu i prywatnego ruchu samochodowego. Na każdym rogu stał patrol policji lub wojska. Przed tygodniem w mieście Kaszgar w tej samej prowincji dwóch napastników uzbrojonych w granaty i noże zamordowało wtedy 16 chińskich policjantów.

Jak wynika z doniesień rządowych mediów, o pół do trzeciej w nocy kilku napastników wtoczyło trójkołowy wózek wyładowany materiałami wybuchowymi na dziedziniec posterunku służby bezpieczeństwa. Eksplozja zabiła strażnika, ciężko raniła cztery inne osoby i zniszczyła dwa radiowozy. W strzelaninie, jaka się potem wywiązała, zginęło trzech zamachowców. W kolejnych godzinach doszło do 11 innych eksplozji, których głównym celem były biura rządowe. Policja odkryła między innymi pięciu terrorystów ukrywających się na miejscowym targu. Doszło do starcia, w którym dwóch napastników zostało zastrzelonych, a trzeci popełnił samobójstwo, wysadzając się w powietrze.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017