Oderwanie dwóch gruzińskich prowincji przez Rosję wywołało na świecie oburzenie. Państwa NATO zaapelowały wczoraj do Moskwy, aby anulowała swoją decyzję. „Potępiamy decyzję o uznaniu niepodległości południowoosetyjskiego i abchaskiego regionu Gruzji i wzywamy Rosję do wycofania się z niej” – poinformowano w oświadczeniu 26 krajów NATO. Rosję ostro skrytykowali szefowie MSZ najbardziej uprzemysłowionych krajów świata z grupy G7.
Szef brytyjskiej dyplomacji David Miliband pojechał na Ukrainę, aby montować „koalicję państw mogących przeciwstawić się rosyjskiej agresji”. – W pełni popieramy niepodległość Gruzji i jej terytorialną integralność, która nie może być zmieniona dekretem Moskwy – oznajmił Miliband. – Jedność terytorialna Gruzji to dla Ukrainy rzecz święta – wtórowała mu premier Julia Tymoszenko.
Prezydent USA George W. Bush decyzję Rosji o uznaniu niepodległości separatystycznych regionów nazwał „nieodpowiedzialną”. Ostre stanowisko zajęły nawet państwa uznawane za europejskich sojuszników Rosji. Rosyjskie działania jednoznacznie potępiła też w rozmowie telefonicznej z prezydentem Dmitrijem Miedwiediewem kanclerz Angela Merkel. Szef francuskiej dyplomacji Bernard Kouchner powiedział, że Unia „nie może akceptować pogwałcenia prawa międzynarodowego i, pierwszy raz od długiego czasu, przejęcia terytorium przez armię sąsiada”. Jego zdaniem po Abchazji i Osetii może przyjść kolej na Krym czy Mołdawię. Jak poinformowała agencja Itar Tass prezydent Francji Nicolas Sarkozy nie zaprosi jednak na nadzwyczajny szczyt UE prezydenta Gruzji Micheila Saakaszwilego. Z taką propozycją wystąpiła Polska. Przywódcy Unii Europejskiej przygotowują natomiast wspólne oświadczenie, które ma pokazać, że w sprawie Gruzji mówią jednym głosem.
Kreml stanowczo broni swoich działań. – Nasza decyzja uzasadniona była chęcią zapobieżenia katastrofie humanitarnej i ludobójstwu. Chcieliśmy ocalić życie ludzi, za których Rosja odpowiada – oznajmił ambasador Rosji Władimir Grinin na konferencji prasowej zorganizowanej w Warszawie. Dyplomata podkreślał, że zapowiedzi o wojskowej reakcji na tarczę antyrakietową nie należy odczytywać jako zagrożenia dla Polski.
Podobne konferencje rosyjscy dyplomaci zwołali wczoraj w innych zachodnich stolicach. Ambasador Rosji w Szwecji był oburzony słowami szefa tamtejszej dyplomacji Carla Bildta, który porównał działania Rosji do zajęcia Sudetów i Czechosłowacji przez nazistowskie Niemcy.