Francuska prasa najlepsze czasy ma już za sobą. Największe dzienniki znad Sekwany: „Le Figaro” i „Le Monde”, sprzedają dziś zaledwie 300 tys. egzemplarzy dziennie, prawie o połowę mniej niż 20 lat temu. Dochody ze sprzedaży gazet spadły w tym czasie o 13,2 proc., a koszty wydawania wzrosły o prawie 10 proc. Francuska prasa jest dziś najmniej dochodowa w Europie. Gazety nie potrafią sprostać konkurencji ze strony elektronicznych mediów i darmowych dzienników.
Światełko w tunelu pojawiło się w czwartek. Prezydent Nicolas Sarkozy stworzył cztery grupy robocze, składające się z dziennikarzy i rządowych ekspertów, które mają znaleźć rozwiązania problemów nękających rodzime gazety. Prasa to prestiż, a państwowe subwencje dla grup prasowych sięgają czasów Ludwika XIV.
– Co roku inwestujemy ponad miliard euro w prasę. Żeby ta pomoc nie szła na marne, musimy się zastanowić, co możemy zrobić, by sektor prasowy stał się znowu dochodowy – mówił prezydent podczas inauguracji prac grup roboczych w Pałacu Elizejskim.
Jego zdaniem głównym problemem, z którym borykają się dziś francuskie dzienniki, jest brak punktów sprzedaży oraz konkurencja Internetu. Wyjściem z impasu, które proponuje, jest koncentracja prasy. Obecnie żadna osoba ani firma nie może posiadać więcej niż 50 proc. udziałów w jednym dzienniku.
[wyimek]Dziennikarze obawiają się, że nowi właściciele wprowadzą cenzurę w obronie swoich interesów[/wyimek]