Lewica pokazała, że istnieje

W obliczu spadku notowań lewica sięgnęła po starą receptę – mobilizację ulicy

Aktualizacja: 27.10.2008 06:55 Publikacja: 27.10.2008 02:32

Lider Partii Demokratycznej Walter Veltroni dziesięć razy powtórzył, że Włochy są lepsze od tych, kt

Lider Partii Demokratycznej Walter Veltroni dziesięć razy powtórzył, że Włochy są lepsze od tych, którzy teraz nimi rządzą

Foto: AFP

W sobotę w Rzymie w antyrządowej demonstracji, zorganizowanej przez największe ugrupowanie opozycyjne – Partię Demokratyczną, wzięło udział około 250 tys. osób (według organizatorów 2,5 mln). Protest był próbą zjednoczenia opozycji i reakcją na drastycznie spadające notowania lewicy. Była to najliczniejsza manifestacja w Rzymie od czasu, gdy dwa lata temu fetowano zdobycie przez włoską reprezentację tytułu futbolowego mistrza świata.

Dwa ogromne pochody przeszły przez centrum Rzymu, by zebrać się na wiecu w ogromnej niecce Circus Maximus, gdzie za czasów cesarstwa ścigały się rydwany. Dziesiątki tysięcy demonstrantów przyjechały autokarami i pociągami specjalnymi z całych Włoch. Było dużo studentów i uczniów protestujących przeciw budżetowym cięciom w oświacie i przeciw reformie szkolnictwa, ale marszom odbywającym się w atmosferze festynu towarzyszyła ulubiona muzyka lidera Partii Demokratycznej Waltera Veltroniego: The Beatles, Van Morrison i U2. W pochodzie maszerowały nawet dzieci z rymującym się po włosku hasłem: Wolimy melony od Berlusconiego! Jeśli pominąć chaos komunikacyjny, obyło się bez incydentów.

Specyfiką włoskiej polityki i rytuałem włoskiej lewicy, gdy znajdzie się w opozycji, jest zapowiadanie antyrządowych demonstracji z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. Tę ogłoszono w czerwcu, gdy Silvio Berlusconi był u steru władzy zaledwie od miesiąca. Zdążył tylko zapowiedzieć, że uprzątnie neapolitańskie śmieci i uratuje Alitalię przed bankructwem, z czego się wywiązał.

Dramatycznym hasłem wiecu było: „Ratujmy Włochy!”. Z przemówień wynikało, że kraj trzeba ratować przed faszystowską dyktaturą. Wytykano Berlusconiemu, że rządzi dekretami z pominięciem parlamentu, że obsadza wszelkie urzędy i instytucje państwowe swymi ludźmi, a skierowanymi przeciw nielegalnym imigrantom przepisami potęguje ksenofobię i rasizm. Zarzucano mu nawet, że jest jednym z winnych obecnego kryzysu finansowego.

– Włochy, panie premierze, to kraj antyfaszystowski! – napominał Veltroni, pijąc do tego, że Berlusconi pytany o przeszłość stwierdził: – Te spory pozostawiam historykom. Nie mam na nie czasu, bo muszę patrzeć w przyszłość.

Aż dziesięć razy Veltroni powtórzył, że Włochy są lepsze od tych, którzy teraz nimi rządzą. Jednak poza niewybrednymi atakami i pustymi sloganami niczego nie powiedział. Przyrzekł tylko, że gdy dojdzie do władzy, zwiększy nakłady na oświatę o 50 proc., tak jak prezydent Nicolas Sarkozy.

Silvio Berlusconi stwierdził, że sobotnią demonstracją Partia Demokratyczna próbowała zatuszować wewnętrzne podziały. Lewicowy burmistrz Wenecji, słynny filozof Massimo Cacciari dziwił się, dlaczego powołany z wielką pompą przez opozycję gabinet cieni dotąd nie zaproponował własnych rozwiązań w kwestiach, o które ma największe pretensje do rządu, jak szkolnictwo, kryzys finansowy, problemy Alitalii i planowana reforma, która ma przekształcić Włochy w federację regionów.

Niedzielna „La Stampa” pytała w artykule redakcyjnym, czy Partia Demokratyczna w tak trudnym dla wszystkich Włochów momencie powinna tracić czas i energię na demonstrację, która niczego nie zmieni.

Zdaniem większości komentatorów była ona potrzebna Veltroniemu jako dowód, że Partia Demokratyczna jeszcze istnieje i że ma tysiące zwolenników. Sondaże sprzed kilku tygodni wskazywały na bezprecedensowe w powojennej historii Włoch poparcie dla premiera (65 proc.) i dla rządu (59 proc.).

wyślij e-mail do autora [link=mailto:p.kowalczuk@rp.pl]p.kowalczuk@rp.pl[/link]

W sobotę w Rzymie w antyrządowej demonstracji, zorganizowanej przez największe ugrupowanie opozycyjne – Partię Demokratyczną, wzięło udział około 250 tys. osób (według organizatorów 2,5 mln). Protest był próbą zjednoczenia opozycji i reakcją na drastycznie spadające notowania lewicy. Była to najliczniejsza manifestacja w Rzymie od czasu, gdy dwa lata temu fetowano zdobycie przez włoską reprezentację tytułu futbolowego mistrza świata.

Dwa ogromne pochody przeszły przez centrum Rzymu, by zebrać się na wiecu w ogromnej niecce Circus Maximus, gdzie za czasów cesarstwa ścigały się rydwany. Dziesiątki tysięcy demonstrantów przyjechały autokarami i pociągami specjalnymi z całych Włoch. Było dużo studentów i uczniów protestujących przeciw budżetowym cięciom w oświacie i przeciw reformie szkolnictwa, ale marszom odbywającym się w atmosferze festynu towarzyszyła ulubiona muzyka lidera Partii Demokratycznej Waltera Veltroniego: The Beatles, Van Morrison i U2. W pochodzie maszerowały nawet dzieci z rymującym się po włosku hasłem: Wolimy melony od Berlusconiego! Jeśli pominąć chaos komunikacyjny, obyło się bez incydentów.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022