Jak nazywa się pies Miedwiediewa?

Od wczoraj na blogu prezydenta Rosji można zostawiać komentarze. W ciągu kilku godzin na stronie pojawiło się około 150 postów

Aktualizacja: 13.01.2009 14:39 Publikacja: 13.01.2009 11:10

Blog Dmitrija Miedwiediewa

Blog Dmitrija Miedwiediewa

Foto: Kremlin.ru

– Myślę, że jesteśmy już gotowi, by zrobić to, o co prosiliście. Chodzi przede wszystkim o umieszczanie na mojej stronie komentarzy. To już jest możliwe – zwrócił się wczoraj rosyjski prezydent do internautów za pośrednictwem swojego umieszczonego na kremlowskim wideobloga. Prezydent przemówił wczoraj rano, a już po południu na stronie było około 150 postów. Wieczorem moderatorzy informowali, że zarejestrowali 1791 osób.

Pomysł chwycił. Przeważają głosy zadowolonych internautów, którzy cieszą się, że w końcu mogą „porozmawiać” z prezydentem. Chociaż wielu z nich ubolewa, że nie jest to pełnowymiarowy dialog. – Czy zamierza pan w jakiś sposób odpowiadać na pytania w tym blogu? – pyta Siergiej z Moskwy. – Może chociaż czasami? Wiem, że jest pan zajęty – dodaje ktoś inny. Internauta podpisany jako Caesar Avgustus z Abchazji nie kryje zachwytu. – Dzień dobry. Początkowo nie wierzyłem własnym oczom – pisze. – Bardzo chciałbym się dowiedzieć, czy prezydent rzeczywiście przegląda ten blog, czy robi to jakiś odpowiedni departament? – dodaje. – Komentarze to świetny pomysł. Ale kiedy powstanie kremlowskie forum? – pyta użytkownik podpisujący się nickiem cfeet77.

Ale internauci zadają też bardziej kłopotliwe pytania. – Czy jest pan gotów do tego, że – jak na każdym forum – komentarze często będą zawierać konstruktywną (i nie tylko) krytykę pod pana adresem. Jak wówczas zareagują moderatorzy i pan osobiście? – pyta Paweł z Moskwy. – Czy moderatorzy rzeczywiście będą blokować tylko obraźliwe komentarze, czy też będą je filtrować wedle własnego uznania? – dopytuje Des31 z Kraju Stawropolskiego.

Rosjanie – tradycyjnie oddzieleni od władzy ogromną przepaścią – docenią najpewniej starania Kremla, który ma (przynajmniej pozornie) przybliżyć ich do prezydenta. Z wpisów w blogu Miedwiediewa miejscami przezierają niedowierzanie i sceptycyzm, ale także często szczera nadzieja, że może rzeczywiście uda się tę barierę zmniejszyć.

Nie brakuje także zupełnie „prywatnych” pytań. – Bardzo bym chciała się w końcu dowiedzieć się, jak ma na imię pański pies – domaga się npetrova. – Wychodzi jakaś bzdura, bo wszyscy go widzieli (na blogu jest nagranie), a jak się wabi, nikt nie wie - dodaje. Internautka zauważa, wykazując się przy tym dogłębną znajomością i innych zakamarków kremlowskiego portalu, że na prezydenckiej stronie dla dzieci Miedwiediew mówi o swoim kocie Dorofieju, a o psie ani słowa. – Przy całym szacunku dla kotów, chcę powiedzieć, że to niesprawiedliwe! Proszę usunąć ten przykry dowód braku równouprawnienia – konstatuje npetrova. W Rosji, gdzie pupile polityków cieszą się niewiele mniejszą sławą niż ich właściciele (labrador Władimira Putina niejednokrotnie przykuwał uwagę mediów), sprawa psa prezydenta zatacza coraz szersze kręgi. Po tym jak na jednym z podcastów Miedwiediew pojawił się z białym seterem w przypalane plamy, w Internecie zawrzało. Podobno „kremlowskie źródła” potwierdziły, że pies należy do nowego prezydenta i został mu podarowany we wrześniu z okazji urodzin. Ale jego imię wciąż pozostaje pilnie strzeżoną tajemnicą.

Od technicznych nowinek nie stroni też premier Putin. Kilka tygodni temu na jego stronie internetowej pojawił się – oprócz dokładnego grafiku, licznych zdjęć i cytatów na każdą okazję – link do portalu poświęconego tygrysom ussuryjskim (syberyjskim). Nieprzypadkowo. Na specjalnej mapie można prześledzić trasę przemieszczania się słynnego już tygrysa z Rezerwatu Ussuryjskiego, którego Władimir Putin podczas sierpniowej wizyty osobiście uśpił, strzelając do niego środkiem usypiającym. Według relacji rosyjskich mediów premier, paradujący po rezerwacie w stroju moro, wykazał się przy tym niezwykłym męstwem i refleksem, śpiesząc na ratunek dziennikarce rosyjskiej telewizji. Putin osobiście założył tygrysowi na szyi obrożę z nadajnikiem satelitarnym, dzięki któremu teraz naukowcy z rezerwatu – i każdy internauta – mogą śledzić trasy jego wędrówek.

[ramka][b]Blog wideo Dmitrija Miedwiediewa – [link=http://blog.kremlin.ru]blog.kremlin.ru [/link][/b]

[b]Strona premiera Władimira Putina i tygrysa - [link=http://premier.gov.ru/tiger/]premier.gov.ru/tiger/[/link][/b][/ramka]

– Myślę, że jesteśmy już gotowi, by zrobić to, o co prosiliście. Chodzi przede wszystkim o umieszczanie na mojej stronie komentarzy. To już jest możliwe – zwrócił się wczoraj rosyjski prezydent do internautów za pośrednictwem swojego umieszczonego na kremlowskim wideobloga. Prezydent przemówił wczoraj rano, a już po południu na stronie było około 150 postów. Wieczorem moderatorzy informowali, że zarejestrowali 1791 osób.

Pomysł chwycił. Przeważają głosy zadowolonych internautów, którzy cieszą się, że w końcu mogą „porozmawiać” z prezydentem. Chociaż wielu z nich ubolewa, że nie jest to pełnowymiarowy dialog. – Czy zamierza pan w jakiś sposób odpowiadać na pytania w tym blogu? – pyta Siergiej z Moskwy. – Może chociaż czasami? Wiem, że jest pan zajęty – dodaje ktoś inny. Internauta podpisany jako Caesar Avgustus z Abchazji nie kryje zachwytu. – Dzień dobry. Początkowo nie wierzyłem własnym oczom – pisze. – Bardzo chciałbym się dowiedzieć, czy prezydent rzeczywiście przegląda ten blog, czy robi to jakiś odpowiedni departament? – dodaje. – Komentarze to świetny pomysł. Ale kiedy powstanie kremlowskie forum? – pyta użytkownik podpisujący się nickiem cfeet77.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019