– Wyrzucili mnie bez udowodnienia choćby jednego złego postępku. To kompletnie nieamerykańskie – skarżył się Blagojevich reporterom zebranym przed jego domem w Chicago. Podczas trwania procedury impeachmentu demokrata brylował w amerykańskich mediach. Porównywał się do Martina Luthera Kinga i do Mahatmy Gandhiego.
Za odwołaniem polityka, którego machinacje wywołały wielki skandal tuż po wyborze Obamy na prezydenta, opowiedziało się jak jeden mąż 59 głosujących senatorów. Blagojevichowi zakazano pełnienia w przyszłości jakichkolwiek stanowisk publicznych w stanie Illinois. – Koniec męki – powiedział Pat Quinn, który przejął obowiązki gubernatora po skompromitowanym polityku.
Na początku grudnia 52-letni Blagojevich został aresztowany. Postawiono mu zarzut próby uzyskania łapówki w zamian za mianowanie wskazanej osoby na następcę Obamy w Senacie. Gubernator sugerował też, że nie pogardziłby stanowiskiem ambasadora albo jakimiś wysoko płatnymi zajęciami w sektorze prywatnym dla siebie i swej żony. Mandat senatora po Obamie mógł powierzyć komu chciał, bo zgodnie z przepisami leży to w wyłącznej gestii gubernatora. Na Blagojevichu ciążą też inne zarzuty. Miał m.in. zabiegać o usunięcie z pracy nieprzychylnych mu komentatorów „Chicago Tribune” i zażądać 50 tys. dolarów za przyznanie stanowych funduszy dla jednego ze szpitali dziecięcych.
[wyimek]Blagojevich nie przyznaje się do winy. Zamierza walczyć o oczyszczenie z zarzutów[/wyimek]
– Umyślnie, w patologiczny sposób nadużywał władzy, nie poczuwając się do jakichkolwiek zobowiązań wobec ludzi, którzy go wybrali – mówił przewodniczący stanowego Senatu John Cullerton.