Jednocześnie epidemiolog podkreślał, że "musimy być cały czas czujni, sytuacja może się zmienić bardzo szybko, bo wciąż mamy dużo zachorowań".
Zaznaczył przy tym, że wyraźny trend spadkowy, jeśli chodzi o liczbę zgonów, będziemy obserwować dopiero nawet za dwa tygodnie ponieważ "pacjenci dłużej walczą o życie w szpitalach, niektórzy nawet 3-4 tygodnie", więc obecnie obserwujemy zgony z okresu szczytu zakażeń - czyli z początku kwietnia.
W kontekście zapowiedzianego łagodzenia obostrzeń dr Grzesiowski mówił, że "najbardziej ostrożni powinniśmy być tam, gdzie mamy duże grupy w zamkniętych pomieszczeniach".
- Z niepokojem patrzę na plan otwierania szkolnictwa, musimy być bardzo czujni - mówił wskazując, że nie wszyscy nauczyciele zostali zaszczepieni dwiema dawkami szczepionki, a więc nie wszyscy uzyskali pełną ochronę, a teraz spotkają się z niezaszczepionymi dziećmi.