Steinbach grozi, że wróci

Szefowa Związku Wypędzonych dzieli. Erika Steinbach twierdzi, że może wejść do rady fundacji „Widocznego znaku”. Wsparcia udzielił jej przewodniczący Bundestagu

Publikacja: 08.03.2009 19:45

Erika Steinbach

Erika Steinbach

Foto: Fotorzepa, ms Michał Sadowski

[b][link=http://blog.rp.pl/haszczynski" "target=_blank]Więcej w blogu Jerzego Haszczyńskiego[/link][/b]

W wywiadzie dla tygodnika „Der Spiegel” Erika Steinbach podkreśliła, że jej miejsce w radzie fundacji „Widocznego znaku” nie pozostanie demonstracyjnie puste na zawsze. Kiedy na nim zasiądzie? „Za trzy tygodnie, trzy miesiące, a może za trzy lata” – odpowiedziała szefowa BdV, podkreślając, że taka ewentualność to „wspaniały miecz Damoklesa”. Czy rzeczywiście Steinbach będzie jeszcze przez lata zagrażać polsko-niemieckim relacjom?

– Sprawa Eriki Steinbach budzi ogromne kontrowersje także wśród niemieckich przywódców politycznych. Może ona liczyć na silne poparcie chadeków. Jednocześnie socjaldemokraci wciąż są przeciwko niej – zauważa w rozmowie z „Rz” Alexander G. Rahr, ekspert Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej. Jego zdaniem dalszy los Eriki Steinbach i jej udział w radzie fundacji „Widocznego znaku” zależeć będą od wyniku zakulisowych negocjacji. – Sądzę, że Steinbach nie dostanie zgody na wejście do rady fundacji. Angela Merkel nie może jednak teraz otwarcie tego powiedzieć, bo oznaczałoby to, że przed wrześniowymi wyborami oddaje pole socjaldemokratom – podkreśla Rahr.

Marek Cichocki, ekspert ds. polsko-niemieckich, uważa jednak, że jeśli jedno z miejsc Związku Wypędzonych w radzie fundacji demonstracyjnie pozostanie nieobsadzone, to będzie traktowane jako symboliczna obecność Eriki Steinbach. – Nie można też wykluczyć, że po jesiennych wyborach parlamentarnych w Niemczech zapadnie decyzja, by nie tylko duszą, ale też ciałem znalazła się we władzach „Widocznego znaku”. Nic nie wskazuje bowiem na to, by sama miała zamiar się wycofać, a ostatnio zyskała poparcie wielu ważnych polityków – tłumaczy „Rz” Cichocki.

Przeciwnego zdania jest były szef Komisji Spraw Zagranicznych Paweł Zalewski. – Sądzę, że nie powinniśmy już zawracać sobie głowy panią Steinbach. Trudno mi sobie bowiem wyobrazić, by rząd Angeli Merkel zmienił decyzję podjętą w trosce o proces pojednania polsko- niemieckiego – przekonuje w rozmowie z „Rz”.

Głowy zaprzątnięte sporem o szefową Związku Wypędzonych wciąż mają politycy zarówno w Niemczech, jak i w Polsce. W weekend Erikę Steinbach poparł przewodniczący Bundestagu Norbert Lammert, krytykując na łamach sobotniego „Süddeutsche Zeitung” profesora Władysław Bartoszewskiego za niesprawiedliwą jego zdaniem ocenę szefowej BdV.

Lammert zwrócił się do Bartoszewskiego o umiarkowanie. Oskarżył też przy okazji polskie media, że tworzą fałszywy obraz Steinbach poprzez „czasami mylące lub grubiańsko demonizujące doniesienia”. Podobnie zareagował zresztą rzecznik niemieckiego rządu Ulrich Wilhelm. „Przy całym szacunku dla pana profesora Bartoszewskiego: wypowiedzi te nie są stosowne” – powiedział, podkreślając, że słowa Bartoszewskiego „nie przynoszą korzyści stosunkom niemiecko-polskim”.

Bartoszewski, pełnomocnik premiera ds. dialogu, w telewizyjnym wywiadzie określił Steinbach mianem anty-Polki i stwierdził, że nadaje się ona „do pertraktacji z Polską jak zdecydowany antysemita do pertraktacji z Jerozolimą”. Swoje poparcie dla tych poglądów wyraził wczoraj prezydent Lech Kaczyński. – Przykro mi, ale bym się (pod tą wypowiedzią – red.) podpisał. Podpisałbym się, choć w sprawie „Widomego znaku” mam inne zdanie niż pan profesor. Uważam, że Polska w ogóle nie powinna tego zaakceptować – powiedział prezydent w niedzielę w TVN.

[b][link=http://blog.rp.pl/haszczynski" "target=_blank]Więcej w blogu Jerzego Haszczyńskiego[/link][/b]

W wywiadzie dla tygodnika „Der Spiegel” Erika Steinbach podkreśliła, że jej miejsce w radzie fundacji „Widocznego znaku” nie pozostanie demonstracyjnie puste na zawsze. Kiedy na nim zasiądzie? „Za trzy tygodnie, trzy miesiące, a może za trzy lata” – odpowiedziała szefowa BdV, podkreślając, że taka ewentualność to „wspaniały miecz Damoklesa”. Czy rzeczywiście Steinbach będzie jeszcze przez lata zagrażać polsko-niemieckim relacjom?

Pozostało 84% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017