– Po prostu wspaniałe, smakuje jak sushi. I jest bardzo bogate w białko – mówiła pani Jean, gryząc kawałek surowego, foczego serca.
Następnie, wycierając krew z palców, wyraziła poparcie dla tradycyjnych polowań Eskimosów (którzy sami nazywają się Inuitami). Gościła u nich w Rankin Inlet. Eskimosi jej słowa przyjęli z entuzjazmem, tym bardziej że kilka dni temu Parlament Europejski poparł wprowadzenie w Unii zakazu handlu foczym mięsem w proteście przeciwko komercyjnym metodom polowań. Produkty wytwarzane przez Eskimosów są na razie wyłączone z tego zakazu, ale od 2010 roku mają nim zostać objęte.
Działacze organizacji ekologicznych są zbulwersowani zachowaniem i wypowiedziami gubernator generalnej, która co prawda pełni tylko ceremonialne funkcje, ale formalnie rzecz biorąc, reprezentuje w Kanadzie królową Elżbietę II. Uważają, że nie chodziło jej o Eskimosów.
– To kolejna, cyniczna próba ze strony kanadyjskiego rządu zrównania polowań eskimoskich ze zorganizowaną na skalę przemysłową rzezią fok dla futer – mówiła Rebecca Aldworth z Towarzystwa Humanitarnego. – Chora propaganda prowadzona przez gubernator generalną jest próbą ocalenia umierającej branży przemysłu – dowodził Bruce Friedrich z organizacji PETA – Ludzie na rzecz Etycznego Traktowania Zwierząt.
Michaelle Jean, ciemnoskóra imigrantka z Haiti, jest postacią kontrowersyjną. W przeszłości popierała separatystów z Quebecu, a jej mąż był członkiem terrorystycznego Frontu Wyzwolenia Quebecu. Miała też drugie, francuskie obywatelstwo, z którego musiała zrezygnować. Media zarzucają jej brak wiedzy i spotykanie się z „niewłaściwymi osobami”.