Przez lata 72-letni dziś Walter Myers i jego żona Gwendolyn uchodzili za spokojnych, godnych szacunku obywateli. Jak podaje „Washington Post”, ich wieloletni przyjaciele z zaskoczeniem przyjęli wiadomość, że przez trzy dekady sympatyczny pan Myers wykorzystywał stanowisko w Departamencie Stanu, by przekazywać tajne informacje reżimowi Fidela Castro.
Jak wynika z pamiętników dyplomaty, które znalazło FBI, powodem współpracy z Hawaną były względy ideologiczne, a nie finansowe. „W ostatnich miesiącach stałem się bardzo zgorzkniałym człowiekiem. Samo oglądanie telewizyjnych wiadomości to radykalizujące przeżycie” – twierdził Myers w pamiętniku w 1978 r. Niedługo potem udał się na Kubę, gdzie nawiązał kontakt z wywiadem.
Szczególnie cenna mogła być dla Hawany współpraca z Myersem w ostatnich latach jego kariery, gdy pracował w Biurze Wywiadu i Analiz. Na emeryturę przeszedł dwa lata temu. Dopiero niedawno kontrwywiad wpadł na jego trop.
Myersów ujęto podstępem: agent FBI udający kubańskiego szpiega skontaktował się z nimi, prosząc o nowe informacje. Myersowie chętnie podzielili się z nim swą wiedzą, chwaląc się przy okazji dawnymi sukcesami wywiadowczymi.
Sekretarz stanu Hillary Clinton zarządziła wewnętrzne dochodzenie mające ustalić, jakie informacje mogły trafić dzięki Myersom do Hawany. Sprawa może mieć istotny wpływ na podjętą przez Baracka Obamę próbę ocieplenia relacji z Hawaną. Przeciwnicy zmiany polityki USA wobec Kuby już wzywają do zahamowania tego procesu.