Dobrze mieć szefa europarlamentu

Jeśli jakiś kraj dostaje wysokie stanowisko w Parlamencie Europejskim, z reguły traci niższe. To zupełnie naturalne – przekonuje dyrektor European Policy Centre w Brukseli Antonio Missiroli

Publikacja: 17.06.2009 01:04

Antonio Missiroli

Antonio Missiroli

Foto: Rzeczpospolita

[b]Rz: Jakie szanse ma Jerzy Buzek na objęcie stanowiska przewodniczącego Parlamentu Europejskiego?[/b]

[b]Antonio Missiroli:[/b] Wygląda to dobrze. Zarówno zwycięstwo Europejskiej Partii Ludowej (EPP) w wyborach do europarlamentu, jak i przekonanie, że 20 lat po upadku komunizmu przedstawiciel nowego państwa członkowskiego powinien dostać wysokie stanowisko w UE, działają na korzyść Buzka. Na plus działa też jego osobowość. Jest szanowany i powszechnie docenia się jego osiągnięcia w PE.

[b]Co musi zrobić polski rząd? Tylko przekonać Włochów, żeby wycofali swojego kandydata Maria Mauro? Czy też nadal zabiegać o poparcie dla Buzka w innych państwach?[/b]

Sam jestem Włochem, ale nie rozpatruję tego tylko w kategorii negocjacji między Polską a Włochami. Najpierw odbywają się negocjacje w Europejskiej Partii Ludowej, następnie między EPP a innymi partiami w Parlamencie – żeby zdobyć większość. Sądzę, że Włochom zaproponuje się jakieś stanowisko w PE, na przykład szefa ważnej komisji parlamentarnej albo we władzach grupy chadeckiej. Włosi są drugą co do wielkości delegacją narodową w EPP, zasługują więc na uznanie. W ciągu 30 lat istnienia europarlamentu wybieranego w bezpośrednich wyborach Włoch nigdy nie był jego szefem. Włoskie żądania są więc uprawnione. Nie znaczy to, że powinno się podawać w wątpliwość kandydaturę Buzka, ale trzeba też uwzględnić oczekiwania Włoch. Na koniec negocjacje będą się odbywały poza Parlamentem Europejskim i dotyczyły również innych stanowisk w Unii.

[b]Może zostańmy jeszcze na chwilę w Parlamencie. Jaka będzie cena za Buzka dla polskiej delegacji?[/b]

Jeśli jakiś kraj dostaje wysokie stanowisko, z reguły traci niższe – to jest zupełnie naturalne i właściwe. Jeśli zatem Buzek zostanie przewodniczącym PE, to na dwa i pół roku (pół kadencji, bo tyle przypada partii chadeckiej – red.), Polska straci inne stanowiska szefów czy wiceszefów ważnych komisji parlamentarnych. Ale za dwa i pół roku będzie mogła je odzyskać.

To jest automatyczny mechanizm przydzielania stanowisk poszczególnym grupom politycznym, a następnie delegacjom narodowym wewnątrz tych grup.

[b]A jaka jest cena – jeśli w ogóle – którą Polska będzie musiała zapłacić za Buzka, oprócz stanowisk w PE?[/b]

To kwestia negocjacji, które się powinny niedługo rozpocząć. Osobiście sądzę, że jeśli José Manuel Barroso zostanie formalnie zatwierdzony na drugą kadencję na stanowisko przewodniczącego Komisji Europejskiej, to stanie się tak na podstawie poczynionych przez niego obietnic dotyczących przydziału tek komisarzom z poszczególnych krajów. Te zobowiązania będą musiały być dotrzymane. To normalny proces – trzeba pójść na wzajemne ustępstwa. Ten w miarę przejrzysty mechanizm pozwala wszystkim zadeklarować zwycięstwo. Bo ważne jest, żeby każdy się czuł usatysfakcjonowany i współodpowiedzialny za funkcjonowanie Unii.

[b]Czy stanowisko szefa PE jest na tyle istotne, że wyklucza kraj z rozgrywki o inne ważne stanowiska w Unii?[/b]

Nie należy z góry zakładać, że teki w Komisji Europejskiej będą dokładnie takie same jak teraz. Może nastąpić reorganizacja i niektóre zostaną podzielone, a inne połączone. Jeśli największe państwa członkowskie nie dostaną innych wysokich stanowisk w UE, to z pewnością poproszą o kompensatę w formie ważnych tek w Komisji Europejskiej. Polska ma takie same prawa jak pozostałe pięć czy dziesięć największych, najważniejszych krajów w UE.

[b]Ale jak to działa w praktyce? Pamiętamy przecież, że Hiszpania w tym samym czasie miała przewodniczącego PE i wysokiego przedstawiciela UE ds. polityki zagranicznej, a do tego bardzo ważną tekę komisarza ds. polityki gospodarczej i pieniężnej. Czyli te stanowiska wzajemnie się nie wykluczają.[/b]

To prawda, ale dlatego właśnie dziś Hiszpania nie ma wygórowanych oczekiwań. Państwa mają świadomość, że nie mogą mieć wszystkiego przez cały czas. Są okresy, kiedy mają więcej szczęścia i umiejętniej zabiegają o czołowe stanowiska. Wyjątkową biegłością wykazują się w tym szczególnie Hiszpania, Francja i Wielka Brytania. Ale już na przykład Włochy czy Polska nie potrafiły tego robić.

[b]Które teki komisarzy uznałby pan za najważniejsze? Takie, o które warto zabiegać?[/b]

Tradycyjnie za kluczowe uznawane były: handel, rynek wewnętrzny i konkurencja. Ale sytuacja szybko się zmienia. Pięć lat temu nikt nie sądził, że energia będzie tak ważna. Dlatego wtedy tę tekę otrzymał stosunkowo nieznany polityk z nowego małego państwa członkowskiego (Andris Piebalgs z Łotwy – red.). Jeśli wejdzie w życie traktat lizboński, to Komisja otrzyma ważne kompetencje w sferze stosunków zewnętrznych. Trudno więc już dziś przewidzieć wagę stanowisk z tej dziedziny: czy lepiej mieć komisarza ds. rozszerzenia czy tylko stosunków zewnętrznych. Do ważnych tek trzeba jeszcze dodać rolnictwo – przecież wciąż połowa unijnego budżetu wydawana jest w tej dziedzinie. Można dalej wymieniać. Podsumowując: są teki tradycyjnie uznawane za ważne i takie, które mogą się stać ważne, ale na razie nie możemy tego przewidzieć. Wreszcie znaczenie komisarza może zależeć nie tylko od przyznanej mu teki.

[b]A jaka teka mogłaby być ważna dla Polski? Mamy swoje interesy w rolnictwie, w polityce regionalnej, w rozszerzeniu. Czy powinniśmy zabiegać właśnie o te dziedziny? [/b]

Po pierwsze kolejka po czołowe teki jest długa. Dlatego trzeba być ostrożnym, szczególnie w publicznym deklarowaniu oczekiwań.

Jeśli staje się to znane, to w czasie negocjacji trudno się z tego wycofać. Po drugie rzeczywiście to jest dylemat. Czy lepiej mieć ważną tekę, powiedzmy rolnictwa, czy oddać ją komuś innemu, a za to mieć pełną swobodę walki o swoje interesy w rolnictwie na poziomie Rady Ministrów UE? O tym trudno wyrokować w punkcie wyjścia. Pewne jest jedno: są trzy ważne teki w Komisji niezależne od rozwoju wydarzeń: handel, rynek wewnętrzny, konkurencja. To dziedziny, w których Komisja ma ogromne kompetencje i sama wydaje decyzje.

[b]Ale ważna jest też chyba osobowość komisarza. Weźmy na przykład Irlandczyka Charliego McCreevy’a, komisarza rynku wewnętrznego. Teoretycznie jest bardzo ważny, w praktyce – bez politycznego znaczenia. Wiadomo, że część jego kompetencji została przekazana niemieckiemu komisarzowi ds. przemysłu Günterowi Verheugenowi, a część decyzji bezpośrednio przejął przewodniczący KE.[/b]

Oczywiście, osobowość ma znaczenie. Dlatego oczekuję, że Barroso będzie dyskutował ze stolicami państw członkowskich o konkretnych nazwiskach i konkretnych tekach. W rezultacie dla Komisji wynik powinien być pozytywny. Kraje będą zmotywowane, żeby proponować najlepsze osoby do objęcia najlepszych tek.

Ale nawet gdy Komisja będzie sformowana, a teki rozdane, to i tak nie będziemy mieli całkowitej pewności co do ich znaczenia. Bo decydować będą osobowości. Dopiero w ciągu pięciu lat się okaże, jakie one są.

[b]Czy dla kraju jest więc lepiej, gdy ma przewodniczącego Parlamentu Europejskiego czy raczej komisarza z ważną teką?[/b]

Urząd szefa Parlamentu ma ogromną siłę symboliczną – to przecież jedna z trzech instytucji UE. I jego siła polityczna wypływa właśnie z tej symboliki. A komisarz jest jednym z wielu.

Poza tym, jak już mówiłem, trudno ocenić, które teki będą ważne. Na pewno w kategoriach natychmiastowych korzyści, symboliki czy rozpoznawalności stanowisko przewodniczącego PE jest bardzo ważne. Jeśli do tego udałoby się dostać dobrego komisarza, to byłoby świetnie. To lepsze rozwiązanie niż sam komisarz z pozornie świetnie zapowiadającą się teką.

[b]Czyli pana zdaniem można najpierw uzyskać stanowisko szefa PE, a potem dobrą tekę komisarza?[/b]

Tak. Choć Polska będzie zapewne bardziej aktywna w walce o dobrą tekę, jeśli Buzek przepadnie.

[b]Rz: Jakie szanse ma Jerzy Buzek na objęcie stanowiska przewodniczącego Parlamentu Europejskiego?[/b]

[b]Antonio Missiroli:[/b] Wygląda to dobrze. Zarówno zwycięstwo Europejskiej Partii Ludowej (EPP) w wyborach do europarlamentu, jak i przekonanie, że 20 lat po upadku komunizmu przedstawiciel nowego państwa członkowskiego powinien dostać wysokie stanowisko w UE, działają na korzyść Buzka. Na plus działa też jego osobowość. Jest szanowany i powszechnie docenia się jego osiągnięcia w PE.

Pozostało 94% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021