Londyn na straży imperium

Afera na Karaibach. Brytyjczycy zamierzają przejąć kontrolę nad wyspami na Atlantyku. Miejscowi: to kolonializm

Publikacja: 04.07.2009 03:51

Wyspy zostały odkryte w 1512 roku, ale do 1678 roku nie były zamieszkane. W 1766 roku stały się kolo

Wyspy zostały odkryte w 1512 roku, ale do 1678 roku nie były zamieszkane. W 1766 roku stały się kolonią brytyjską. Do 1962 roku administrował nimi gubernator Jamajki. Wyspy otoczone rafami koralowymi znajdują się ok. 2,5 godziny lotu od Nowego Jorku.

Foto: Rzeczpospolita

Chodzi o archipelag Turks i Caicos położony na północ od Haiti. Formalnie ma on status terytorium zależnego od Wielkiej Brytanii, w praktyce gubernator Jej Królewskiej Mości zajmuje się tylko polityką zagraniczną i obronną. Zamieszkane przez około 30 tysięcy osób (głównie potomków murzyńskich niewolników z Czarnego Lądu) wyspy mają własny rząd i parlament. Są niemal całkowicie suwerenne.

To jednak nie potrwa już długo. Działający na polecenie Londynu gubernator Jej Królewskiej Mości Gordon Wetherell zamierza bowiem przejąć pełną kontrolę nad terytorium. Lokalny rząd i wybrany w demokratycznych wyborach parlament zostaną rozwiązane i zastąpione przez grupę wybranych przez niego ekspertów. Spokojny przebieg operacji ma zagwarantować obecność brytyjskiego okrętu wojennego „Iron Duke”.

Jak pisze „Times”, plan został już zaaprobowany przez królową i ma zostać wprowadzony w życie w ciągu kilku miesięcy. Przyczyną podjęcia tak drastycznych kroków jest korupcja na wielką skalę, jaka panuje wśród miejscowych polityków. Głównym podejrzanym jest były premier – w marcu podał się do dymisji – Michael Misick.

[srodtytul]Rolls-royce i diamenty dla modelki z Ameryki[/srodtytul]

– Od dłuższego czasu uwagę zwracało jego nieprawdopodobnie wystawne życie. Luksusowe rolls-royce’y, prywatny samolot i naszyjniki z diamentami dla żony, amerykańskiej modelki – mówi Colin Harding, brytyjski dziennikarz i specjalista od Karaibów. – W ostatnich latach wyspy przeżywają boom turystyczny, powstają tam wielkie inwestycje. Przy okazji dochodzi do przekrętów z udziałem władz – dodał.

Misick, który jest Murzynem, uważa jednak, że padł ofiarą spisku białych kolonizatorów. Według niego Brytyjczycy gardzą kolorowymi wyspiarzami i uważają, że nie potrafią oni sami zarządzać własnym krajem. Nazwał on gubernatora Wetherella „rasistowskim dyktatorem” i wezwał naród do zjednoczenia w walce ze wspólnym brytyjskim wrogiem. Poparcia udzieliła mu również regionalna organizacja: Wspólnota Karaibska.

– To demagogia. Misick próbuje się bronić i sprowadza całą sprawę do konfliktu rasowego. Korupcja nie ma jednak koloru skóry. Zapewniam, że rząd Wielkiej Brytanii nie zamierza odbudowywać imperium. Gdy na wyspach zostanie zaprowadzony porządek, gubernator na pewno zrezygnuje ze swoich nadzwyczajnych uprawnień – podkreśla Colin Harding.

Grupa brytyjskich ekspertów – prawników, administratorów i ekonomistów – ma zamiar poddać Turks i Caicos gruntownym zmianom. Zreformowany ma zostać system usług publicznych i zarządzania wyspą. Tak, aby nie dochodziło do korupcjogennych sytuacji na styku polityki i biznesu.

– Rząd Jej Królewskiej Mości zrobi wszystko, co w jego mocy, aby wyplenić korupcję i przywrócić dobre zarządzanie na wyspach. Niestety, widać tu znamiona amoralności, niedojrzałości i niekompetencji politycznej – powiedział jeden z brytyjskich urzędników.

Wszystko wskazuje na to, że Misick i co najmniej czterej ministrowie z jego gabinetu mogą niedługo stanąć przed sądem. Jednym z ciążących na nich zarzutów są podejrzane kontakty ze słowackim multimilionerem i deweloperem Mário Hoffmanem. Europejski biznesmen w zamian za pomoc w realizowaniu swoich inwestycji miał dostarczać Misickowi „walizki pełne pieniędzy”.

[srodtytul]Kolonializm nie był taki zły?[/srodtytul]

Sprawa wywołała dyskusję w brytyjskim Internecie na temat kolonializmu. „Państwa Trzeciego Świata, gdy znajdowały się pod rządami Brytyjczyków, były bogate i prosperujące. Nawet Zimbabwe było nazywane koszem z chlebem Afryki i żyło tam więcej czarnych przedstawicieli klasy średniej niż obecnie” – napisał na stronie „Timesa” Dave z Manchesteru.

„Demokracja nic nie dała większości z tych karaibskich wysepek. Są rządzone przez kilka klanów, które napełniają sobie kieszenie w nielegalny sposób kosztem swojego elektoratu. Głoszą rasistowską propagandę, aby wmówić obywatelem, że żyje im się lepiej niż za czasów rządów białych” – dodał James z Londynu.

Chodzi o archipelag Turks i Caicos położony na północ od Haiti. Formalnie ma on status terytorium zależnego od Wielkiej Brytanii, w praktyce gubernator Jej Królewskiej Mości zajmuje się tylko polityką zagraniczną i obronną. Zamieszkane przez około 30 tysięcy osób (głównie potomków murzyńskich niewolników z Czarnego Lądu) wyspy mają własny rząd i parlament. Są niemal całkowicie suwerenne.

To jednak nie potrwa już długo. Działający na polecenie Londynu gubernator Jej Królewskiej Mości Gordon Wetherell zamierza bowiem przejąć pełną kontrolę nad terytorium. Lokalny rząd i wybrany w demokratycznych wyborach parlament zostaną rozwiązane i zastąpione przez grupę wybranych przez niego ekspertów. Spokojny przebieg operacji ma zagwarantować obecność brytyjskiego okrętu wojennego „Iron Duke”.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019