Samego Polańskiego akurat tego wieczoru nie było. Manson i jego wyznawcy w morderczym amoku zabili czworo obecnych w domu: Sharon Tate – żonę reżysera będącą w ósmym miesiącu ciąży – oraz trójkę gości: operatora filmowego Wojciecha Frykowskiego, aktywistkę społeczną Abigail Folger oraz stylistę Jaya Sebronga.
Zbrodniarze namazali krwią ofiar na ścianie tytuł piosenki Beatlesów „Healter Skelter” – z błędem, w rzeczywistości powinno być „Helter Skelter”, co oznacza po angielsku bezład, chaos, szaleństwo. Właśnie to hasło miało zainspirować ich do masakry. Po dokonaniu rzezi zbiegli na ranczo Spahn, gdzie – około 50 km od Los Angeles – mieściła się siedziba komuny Mansona.
16 sierpnia policja otoczyła ranczo i aresztowała Mansona oraz 25 innych członków sekty – formalnie pod zarzutem kradzieży samochodu. Początkowo musiano zwolnić ich z braku dowodów, jednak ponownie zostali zatrzymani pod koniec sierpnia i pozostali w areszcie do procesu.
W śledztwie sekcie udowodniono także kilka innych, wcześniejszych morderstw. Charlesa Mansona oraz Susan Atkins, Charlesa Watsona i Patricię Krenwinkel skazano w marcu 1971 roku na karę śmierci, zamienioną potem na dożywocie. Wszyscy odbywają wyrok do dzisiejszego dnia.
Masakra w domu Romana Polańskiego uświadomiła wielu Amerykanom, że ruch hipisowski nie musi oznaczać tylko nieszkodliwych dziwactw oraz naiwnego pacyfizmu, może także pchać do satanistycznych zbrodni. Zastanawiano się również, w jakiej mierze podobne skłonności może wywoływać sama muzyka rockowa.