Zdaniem organizacji społecznych, religijnych i zrzeszających rodziców ustawa godzi w rodzinę, a jej konsekwencją będzie masowe usuwanie ciąży.
Obecne prawo, istniejące od 1985 roku, dopuszcza aborcję tylko gdy ciąża była wynikiem gwałtu, zagraża zdrowiu fizycznemu lub psychicznemu matki lub wykryto deformację płodu. "Zagrożenie psychiczne" okazało się wygodną furtką prawną. W 2007 r. dokonano ponad 112 tys. aborcji, niemal wszystkie w prywatnych klinikach, których adresy można znaleźć w gazetach. Niemal co druga usuwająca ciążę kobieta nie miała skończonych 25 lat, 6 tys. miało mniej niż 18 lat, a 500 mniej niż 15. W Barcelonie są kliniki, które usuwają ciążę nawet w siódmym miesiącu.
Jeśli przyjęte dziś przez Radę Ministrów prawo zostanie w październiku zaakceptowane przez parlament, kolejne dane dotyczące aborcji będą prawdopodobnie o wiele gorsze. Nie pomogły apele organizacji społecznych, a nawet niektórych członków rządzącej partii socjalistycznej o wykreślenie z projektu przynajmniej zapisu pozwalającego osobom, które skończyły 16 lat, na aborcję bez zgody rodziców. Jak poinformował premier José Zapatero, "dokument zostanie przyjęty bez poprawek".
– To szaleństwo, głupota i brak odpowiedzialności. Takie prawo godzi w sens istnienia człowieka. Jaki będzie następny krok, odebranie rodzicom praw rodzicielskich? – mówi "Rz" Josep Miró i Arevol, przewodniczący E-Cristians, największej katolickiej organizacji w Katalonii. Podobnego zdania są organizacje zrzeszające rodziców. – Rząd nie ma prawa mieszać się do życia hiszpańskich rodzin. Podważać zaufania do rodziców, uczyć dzieci kłamstwa – twierdzi Monserrat Ripoll, przewodnicząca zrzeszenia rodziców przy jednym z barcelońskich gimnazjów.
Nowe prawo skrytykowali ginekolodzy. Wielu uprzedziło, że nie będą dokonywać zabiegów, inni ostrzegają, że nie usuną ciąży nieletniej bez rozmowy z jej rodzicami.