Wielu było rozczarowanych, ale też wielu odetchnęło z ulgą. Już fakt, że kilka godzin wcześniej Sąd Konstytucyjny orzekł, iż traktat jest zgodny z konstytucją Czech, wywołał radość większości unijnych przywódców.
– Cieszę się z decyzji sądu. Mamy wreszcie wyjaśnioną sytuację prawną związaną z traktatem i jesteśmy blisko jego pełnej ratyfikacji – stwierdził premier Szwecji Fredrik Reinfeldt, którego kraj kieruje w tym półroczu pracami UE. A kilka godzin później, gdy Klaus podpisał dokument, powiedział: – Zniknęła ostatnia przeszkoda na drodze do przyjęcia traktatu.
[srodtytul] Pod przymusem[/srodtytul]
To, że prezydent Czech uważający traktat za zagrożenie dla suwerenności kraju podpisał dokument kilka godzin po wyroku Sądu, wywołało zdumienie komentatorów. – Jestem naprawdę zaskoczony. Spodziewałem się, że będzie zwlekał – mówi „Rz” Antonio Missiroli z European Policy Centre w Brukseli. Ale zdaniem ekspertów to właśnie decyzja Sądu Konstytucyjnego zmusiła prezydenta do złożenia podpisu.
– Nie miał wyjścia – mówili w Pradze jego sojusznicy. – Prezydent jest realistą i zrobił to, co było jego obowiązkiem – powiedział „Rz” były wicepremier Czech Alexandr Vondra. Klaus przyznał co prawda, że szanuje decyzję sędziów, ale po raz kolejny nie zostawił suchej nitki na Sądzie i otwarcie skrytykował go podczas konferencji prasowej. – Jego decyzja nie jest neutralną analizą prawną, ale polityczną obroną traktatu – mówił.