Parlament Europejski poparł niemal jednogłośnie nową dyrektywę dotyczącą transplantacji, wzorowaną na modelu hiszpańskim. Państwa członkowskie mają dwa lata na wprowadzenie jej do prawa krajowego.
W Hiszpanii dokonywanych jest 34,6 przeszczepów na milion mieszkańców, w Polsce 14,7, w Grecji 6, w Rumunii 0,5. Średnia unijna wynosi 18. Na organ czeka 56 tys. Europejczyków. 12 umiera codziennie nie doczekawszy operacji. Powielenie sukcesu hiszpańskiego w skali europejskiej oznaczałoby możliwość przeprowadzenia co roku 20 tysięcy operacji więcej.
Przyjęta dyrektywa ma zapewnić jednakowe standardy jakości i bezpieczeństwa przeszczepów. To znaczy, że Polak oczekujący na przeszczep wątroby mógłby otrzymać ją np. z Bułgarii, mając pewność, że dostaje organ spełniający podstawowe kryteria UE. Nad szybkim i sprawnym kierowaniem organów do chorych czuwałaby w każdym kraju specjalnie powołana w tym celu centralna instytucja.
Parlament Europejski proponuje, by obywatele Unii wpisywali się do rejestru potencjalnych dawców przy okazji wymiany dowodu tożsamości, prawa jazdy itp.
Osiągnięcia Hiszpanii w dziedzinie transplantologii wcale nie wynikają z tego, że jej obywatele są wyjątkowymi altruistami. Pod względem gotowości do oddania organów zajmują 14. miejsce wśród 27 państw UE. Rekordowa w Europie liczba przeszczepów to zasługa skuteczności systemu. W Hiszpanii na oddziałach intensywnej terapii zatrudniani są koordynatorzy specjalnie wyszkoleni do typowania potencjalnych dawców, rozmów z ich bliskimi i wyszukiwania biorców organów. Nowa dyrektywa nakazuje stworzenie takich stanowisk we wszystkich szpitalach, w których dotąd ich nie było. – Jeśli tak się stanie, skoordynowanie współpracy europejskiej tak, by nie zmarnował się żaden pełnowartościowy organ, będzie rzeczą prostą – przekonywał Andres Perello, przedstawiciel Hiszpanii w komisji, która przygotowała dyrektywę.