Kina, które miały zacząć wyświetlanie filmu “Zatoka delfinów” w drugiej połowie czerwca, wycofały się z tych planów po setkach telefonów z pogróżkami. Dzwonili członkowie ugrupowań nacjonalistycznych, zapowiadając protesty przed salami kinowymi, a nawet akty sabotażu. Dziesiątki innych kin w całej Japonii nie chciały nawet rozmawiać z dystrybutorem o wprowadzeniu na ekrany dokumentu pokazującego krwawe polowanie na delfiny w miejscowości Taiji.
[srodtytul]Obraza Japonii?[/srodtytul]
– Rząd japoński powinien odpowiedzieć sobie na pytanie, czy w tym kraju panuje demokracja i wolność słowa, czy też nie – mówi “Rz” Andy Ottaway, dyrektor organizacji Kampania na rzecz Wielorybów, która pomagała w realizacji filmu. – Ja rozumiem, że japońscy nacjonaliści chcą bronić tych polowań, ale dlaczego zwykli Japończycy nie mogą obejrzeć “Zatoki” i sami wyrobić sobie zdania? – pyta.
Przed tokijską siedzibą dystrybutora dokumentu, firmy Unplugged, od wielu tygodni odbywają się wiece nacjonalistów, głównie ze Stowarzyszenia na rzecz Odzyskania Suwerenności. Manifestanci zarzucają autorom dokumentu obrazę Japonii i urażenie dumy narodowej Japończyków.
[srodtytul]Co tak wzburzyło obrońców tradycji? [/srodtytul]