Drużyna amerykańskich Indian, która wybierała się do Manchesteru na mistrzostwa świata w lacrosse (narodowej grze Irokezów), nie zostanie tam wpuszczona. Celnicy nie chcą bowiem honorować ich plemiennych paszportów. – Z przyjemnością powitalibyśmy członków irokeskiej reprezentacji, ale podobnie jak wszystkie osoby, które ubiegają się o wjazd na teren Wielkiej Brytanii, muszą oni przedstawić dokument, który uznajemy za ważny z punktu widzenia prawa imigracyjnego – oświadczył rzecznik brytyjskiej Służby Celnej.

Urzędnicy namawiają więc zawodników do przyjęcia dokumentów wydanych przez USA lub Kanadę. – Traktujemy to jak atak na naszą tożsamość. Nie możemy się zgodzić na takie rozwiązanie, bo chcemy zachować nasze korzenie i suwerenność – tłumaczył „Rz” menedżer zespołu Ansley Jemison. – Za chwilę mamy spotkanie z naszym zarządem i członkami zespołu. Chcemy ustalić plan działania, który pozwoli nam doprowadzić do rozwiązania problemu. Pierwszą rzeczą jest uzyskanie oficjalnej gwarancji Kanady, że zawodnicy będą mogli wrócić do tego kraju, a następnie przekonanie Brytyjczyków – opowiadał nam Jemison wieczorem polskiego czasu. – Chcemy w piątek wylecieć do Wielkiej Brytanii, bo w sobotę po południu gramy już pierwszy mecz.

Reprezentanci drużyny mówią stanowczo: jeśli Wielka Brytania nie pozwoli zawodnikom użyć paszportów Konfederacji Irokeskiej, to zawodnicy nie wezmą udziału w turnieju lacrosse. Ten dynamiczny i bardzo kontaktowy sport drużynowy, od którego wywodzi się hokej na lodzie, Irokezi mają we krwi. To bowiem jeden z najstarszych sportów rozgrywanych w Ameryce, przez stulecia uprawiany głównie przez Irokezów oraz Huronów. Pełnił m.in. funkcję rytuału aranżowanego po to, by uleczyć chorych lub doprowadzić do rozwiązania jakiegoś sporu. Dawniej Brytyjczycy mogliby zapewne z Irokezami rozegrać mecz o wjazd na Wyspy. Teraz najważniejszy jest wynik starcia prawników i polityków.

Amerykańscy urzędnicy również początkowo odmawiali uznania irokeskich paszportów, które nie mają zabezpieczeń, jakie wprowadzono po zamachach z 11 września. W środę wieczorem szefowa dyplomacji USA Hillary Clinton zgodziła się jednak wyrazić zgodę na jednorazową podróż zawodników. Kilka godzin później swoje nieprzychylne stanowisko ogłosił jednak Londyn.

– Jeśli Brytyjczycy lub ktokolwiek inny chce pozbawić drużynę Irokezów tożsamości narodowej, to tak jakby żądali od nich, aby przestali być sportowcami – oznajmił demokratyczny kongresmen Dan Maffei, apelując do władz w Londynie, by nie wywoływały skandalu i zmieniły swoją decyzję.