Kto może zapłacić za urlop polityka

Nowo wybrany prezydent Christian Wulff spędził wakacje w posiadłości znanego biznesmena. I ma kłopoty

Publikacja: 03.08.2010 04:08

Carsten Maschmeyer od lat przyjaźni się z Christianem Wulffem (zdjęcie z 2006 roku)

Carsten Maschmeyer od lat przyjaźni się z Christianem Wulffem (zdjęcie z 2006 roku)

Foto: PAP

Jak większość Niemców prezydent Wulff planował wakacje z dużym wyprzedzeniem. Jeszcze jako premier Dolnej Saksonii postanowił skorzystać z zaproszenia zaprzyjaźnionego biznesmena i spędzić urlop w jego posiadłości na Majorce. Zameczek milionera Carstena Maschmeyera, położony w trudno dostępnym zakątku wyspy ze wspaniałym widokiem na morze, nadawał się do tego celu doskonale. Tam też udał się w lipcu ze swą rodziną Christian Wulff, już jako prezydent Niemiec.

Po powrocie dowiedział się z prasy, że naraził na szwank godność sprawowanego urzędu i powinien wiedzieć, co przystoi pierwszej osobie w państwie, a co nie. – Prezydent zapłacił za wakacje i wszelkie zarzuty są bezpodstawne – tłumaczył jego rzecznik, prowokując jedynie dalsze głosy krytyczne.

Ile i kiedy zapłacił za swe wakacje prezydent Wulff, nie wiadomo. Wiadomo jedynie, że przyjaźni się z Maschmeyerem od dawna i nigdy nie widział w tym niczego zdrożnego.

Tak jak Lothar Späth, któremu jako premierowi Badenii-Wirtembergii wakacje w Grecji fundował znajomy przedsiębiorca. Albo Ulla Schmidt, minister zdrowia w poprzednim rządzie Angeli Merkel, która przebywając na wakacjach w Hiszpanii, kazała sprowadzić tam swą służbową limuzynę.

To jednak nic w porównaniu z ministrem obrony Rudolfem Scharpingiem, który kilka lat temu skierował służbowy samolot na Majorkę, gdzie przebywała jego ukochana, i zaprosił nawet dziennikarzy na sesję zdjęciową w basenie z jej udziałem. Zapłacił za to dymisją.

To tylko niektóre przykłady, w jaki sposób niemieccy politycy wykorzystują urzędy do odnoszenia prywatnych korzyści. Ale od prezydenta wymaga się tu więcej. – Nawet jeżeli zapłacił, to i tak cała sprawa jest mocno niepokojąca – orzekły media. I przypomniały prezydentowi ubiegłoroczną podróż na Florydę. Zapłacił za klasę ekonomiczną, ale poleciał, wraz z rodziną, klasą biznesową, korzystając z „uprzejmości” linii lotniczych. Gdy sprawą zajęły się media, natychmiast dopłacił różnicę – 3056 euro.

Nie tylko niemieccy politycy przyjmują zaproszenia od zaprzyjaźnionych miliarderów. Nawet Silvio Berlusconi spędza w tym roku wakacje nie w swej luksusowej posiadłości na Sardynii, lecz w XV-wiecznym zamku niedaleko Rzymu, należącym do księżniczki Borghese. Jest jej gościem. Berlusconi pozostaje jednak poza podejrzeniami, bo sam jest miliarderem.

Zresztą to on występował do tej pory w roli sponsora. Przed rokiem gościł na Sardynii byłego premiera Czech Mirka Topolanka, którego przedstawił swym licznie tam zgromadzonym młodym przyjaciółkom. Prywatnym gościem Berlusconiego był także Tony Blair, jednak wraz z małżonką. Były premier Wielkiej Brytanii słynął z zamiłowania do wakacji z finansistami czy piosenkarzami. Koszt takich eskapad obliczono na prawie 800 tys. funtów. Nikt się tym zbytnio nie przejmował.

Co innego we Francji, gdzie Nicolas Sarkozy dał się od początku poznać jako wielki amator luksusowych wakacji na cudzy koszt. Tuż po wyborze na prezydenta spędził urlop na Morzu Śródziemnym na jachcie swego znajomego Vincenta Bolloré w towarzystwie żony Cecilii i jednego z synów.

„To nasi boat people” – pisał wtedy lewicowy „Liberation”, nawiązując do nielegalnych imigrantów usiłujących dotrzeć do Europy na łodziach i przypominając, że wynajęcie tej 60-metrowej „łodzi” kosztuje 200 tys. euro za tydzień. – Nie zamierzam się tłumaczyć. Podatników to nic nie kosztowało – powiedział później Sarkozy, dodając, że zaproszenie na jacht przyjął jeszcze przed wyborami prezydenckimi. Podobnie jak Wulff.

[i]Piotr Jendroszczyk z Berlina[/i]

Jak większość Niemców prezydent Wulff planował wakacje z dużym wyprzedzeniem. Jeszcze jako premier Dolnej Saksonii postanowił skorzystać z zaproszenia zaprzyjaźnionego biznesmena i spędzić urlop w jego posiadłości na Majorce. Zameczek milionera Carstena Maschmeyera, położony w trudno dostępnym zakątku wyspy ze wspaniałym widokiem na morze, nadawał się do tego celu doskonale. Tam też udał się w lipcu ze swą rodziną Christian Wulff, już jako prezydent Niemiec.

Pozostało 87% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019