Łużkow, bardzo dotąd wpływowy i niepodzielnie władający rosyjską stolicą polityk, stał się ostatnio celem ostrych ataków prokremlowskich stacji telewizyjnych. Pojawiły się nawet informacje, że lada dzień złoży rezygnację.

W tej sytuacji media jego nagły wyjazd za granicę uznały za ucieczkę. I nie tylko media. Wiceszef Dumy Władimir Żyrinowski powiedział podczas posiedzenia parlamentu, że Łużkow boi się aresztowania i po prostu zbiegł.

– To brednie wypowiedziane podczas halucynacji – skomentował słowa Żyrinowskiego rzecznik moskiewskiego mera Siergiej Coj.

Tymczasem anonimowy przedstawiciel Kremla powiedział agencji RIA Nowosti, że Łużkow „uzgodnił” swój urlop z administracją prezydenta Dmitrija Miedwiediewa. Ma przemyśleć obecną sytuację, a „czas na namysł jest mu potrzebny”.