Prezydent: islam jest częścią Niemiec

Burza po słowach prezydenta o „trwałym miejscu islamu” w Niemczech

Aktualizacja: 07.10.2010 03:38 Publikacja: 06.10.2010 21:13

„Niemieccy muzułmanie są tu u siebie w domu. I dobrze” – to hasło demonstracji proislamskiej zorgani

„Niemieccy muzułmanie są tu u siebie w domu. I dobrze” – to hasło demonstracji proislamskiej zorganizowanej w Kolonii w maju 2009 roku

Foto: AP

[i] Korespondencja z Berlina[/i]

„Islam należy do Niemiec” – słowa prezydenta Christiana Wulffa wypowiedziane w ubiegłą niedzielę wywołują coraz większy sprzeciw. – Do czego prowadzi taka deklaracja? – pytają oburzeni obywatele, wysyłając tysiące listów do jego kancelarii.

„Rok 2030: Prezydent RFN Muhammed Mustafa nawołuje muzułmanów, by respektowali prawa niemieckiej mniejszości” – napisał w swym blogu Udo Reiter, szef MDR, jednej z państwowych stacji telewizyjnych. Nawet politycy z bliskiej Wulffowi CDU przypominają, że Niemcy związane są z tradycją judeochrześcijańską, do której „islam nie pasuje”. Burzą się konserwatyści z bawarskiej CSU, twierdząc, że w Niemczech powinna obowiązywać „Leitkultur”, czyli niemiecka kultura przewodnia: w przeciwnym razie krajem zaczną rządzić muzułmanie.

[srodtytul]Turecki mobbing[/srodtytul]

„Czy prezydent ma prawo wygłaszać taką tezę, i to w programowym przemówieniu wygłoszonym w rocznicę zjednoczenia Niemiec?” – zastanawia się gazeta „Bild”, publikując rezultaty sondaży. Wynika z nich, że tylko jedna czwarta obywateli (w tym około 4 mln wyznawców islamu) gotowa jest się podpisać pod słowami prezydenta. Dwie trzecie jest zdania, że Niemcy nie są właściwym miejscem dla tej religii. Niewykluczone, że część z nich przeczytała już książkę Thila Sarrazina pod znamiennym tytułem „Deutschland schafft sich ab” (Samolikwidacja Niemiec), która znalazła do tej pory 900 tys. nabywców.

Złośliwi twierdzą, że takim sukcesem czytelniczym mógł się pochwalić autor „Mein Kampf”. Sarrazin, ekonomista i socjaldemokratyczny polityk, dokonał gospodarczej i demograficznej analizy zagrożeń, jakie stwarzają dla Niemiec islamscy imigranci. Jego opinie spodobały się zdecydowanej większości obywateli niezrażonych świętym oburzeniem elity politycznej na autora mocno kontrowersyjnego dzieła.

– Nie sposób zaprzeczyć, że w wielu szkołach Berlina niemiecka młodzież jest narażona na mobbing ze strony uczniów pochodzenia arabskiego i tureckiego – twierdzi Heinz Buschowsky, burmistrz dzielnicy Neukölln zamieszkanej w dużej części przez imigrantów. 15-letni uczeń Domitian E. był tam regularnie obrażany przez kolegów, bo mówi po niemiecku, a nie w żargonie kanak używanym przez dzieci ze środowisk tureckich. W jego liczącej 28 uczniów klasie jest tylko dwoje rodowitych Niemców. Takie informacje nie wpływają pozytywnie na stosunek Niemców do imigrantów i islamu.

[srodtytul]Strach przed terrorem[/srodtytul]

– Islam kojarzy się wielu Niemcom z terroryzmem – zwraca uwagę Ahmed Külahci z niemieckiej redakcji tureckojęzycznego dziennika „Hürriyet”.

Takie przekonania wzmacniają doniesienia mediów o zagrożeniu islamskim terroryzmem w Niemczech. Dużo mówi się o poniedziałkowym amerykańskim ataku na bojowników al Kaidy w Pakistanie. Miało w nim zginąć ośmiu terrorystów posiadających niemieckie obywatelstwo, wywodzących się z mieszkającej nad Renem mniejszości tureckiej. Kilku z nich pochodziło z Hamburga i spotykało się w słynnym meczecie al Kuds w dzielnicy St. Georg. To ten sam, w którym swoje plany ataku na Stany Zjednoczone przygotowywali Mohammed Atta oraz dwóch innych terrorystów, którzy pilotowali samoloty uprowadzone 11 września 2001 roku.

Okryty złą sławą meczet został zamknięty dopiero kilka tygodni temu. „Dlaczego tak późno?” – pytają media w kontekście alarmistycznych ostrzeżeń ze Stanów Zjednoczonych, jakoby al Kaida przygotowywała zamachy na berliński Hauptbahnhof (dworzec główny), wieżę telewizyjną w stolicy oraz Bramę Brandenburską.

Jak doniósł dziennik „Süddeutsche Zeitung”, w obozach al Kaidy w Pakistanie i w Afganistanie przebywa około 70 bojowników z niemieckimi paszportami, którzy mogą utrzymywać kontakty ze swoimi towarzyszami w Niemczech.

[i] Korespondencja z Berlina[/i]

„Islam należy do Niemiec” – słowa prezydenta Christiana Wulffa wypowiedziane w ubiegłą niedzielę wywołują coraz większy sprzeciw. – Do czego prowadzi taka deklaracja? – pytają oburzeni obywatele, wysyłając tysiące listów do jego kancelarii.

Pozostało 93% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017