Oligarcha i jego wspólnik Płaton Lebiediew odsiadują już wyrok ośmiu lat więzienia. W przyszłym roku mieli wyjść na wolność. Ale prokurator Walerij Łachtin zażądał w piątek dla obu mężczyzn 14 lat więzienia za kradzież akcji koncernu naftowego Jukos. Miało to narazić Skarb Państwa na 27 miliardów dolarów strat.
Dotychczasowa kara miałaby zostać zaliczona oskarżonym. Jeśli zostaną skazani, wyjdą w 2017 roku. Prokurator prosił jednocześnie sąd, by wymierzając kary, wziął pod uwagę okoliczności łagodzące: posiadanie przez obu podsądnych nieletnich dzieci, a w wypadku Lebiediewa również chroniczne choroby, na które cierpi.
– 14 lat kolonii dla niewinnych ludzi – komentował oburzony adwokat Chodorkowskiego Konstantin Riwkin.
– Z wystąpienia prokuratury obrona wyciągnęła dwa wnioski: nie było żadnej kradzieży akcji Jukosu, a cały ten proces jest motywowany politycznie – dodał. 78-letni ojciec Chodorkowskiego, cytowany przez agencję RIA Nowosti, przyznał, że „nie dożyje chwili, gdy jego syn wyjdzie na wolność”.
Drugi proces, który trwa od maja 2009 r., wzbudza mniejsze zainteresowanie opozycji i prasy, a w Moskwie niewiele osób rozumie: „po co został wszczęty, skoro Chodorkowski i tak nie miałby szans na start w wyborach prezydenckich w 2012 r.”.