63-latek został uznany za winnego w sprawie o nielegalne przekazanie 190 tys. dolarów na kampanie republikańskich polityków walczących o głosy w wyborach w 2002 r.

DeLayowi, który w 2005 r. został zmuszony do rezygnacji z funkcji lidera republikańskiej większości w Izbie Reprezentantów, groziło dożywocie. Ale nawet trzy lata więzienia to ogromny cios dla przyjaciela prezydenta George’a W. Busha, który przez lata uważany był za jednego z trzech najbardziej wpływowych polityków w Waszyngtonie i który konsekwentnie przekonywał, że padł ofiarą nagonki.

Jak każdy skazany w Teksasie, DeLay do czasu zakończenia kary straci m.in. prawa wyborcze. – Nie jestem w stanie powiedzieć, jak wiele to dla mnie znaczy – powiedział sędziemu. Prawnicy polityka – za których usługi zapłacił już ok. 8 mln dolarów – zapowiedzieli apelację. On sam po wpłaceniu 10 tys. dolarów kaucji wyszedł na wolność. Sądowa walka może trwać tak długo, że DeLay nigdy nie pójdzie za kratki.