42-letnia Marine Le Pen została wybrana zdecydowaną większością głosów na przewodniczącą podczas weekendowego zjazdu partii w Tours. Dziś jej ojciec i dotychczasowy lider Frontu Narodowego (FN) 82-letni Jean-Marie Le Pen oficjalnie ustąpił ze stanowiska.
Nowa szefowa ugrupowania jest eurodeputowaną i radną departamentu Nord-Pas-De-Calais. W 2003 r. została wiceprzewodniczącą partii i od tamtej pory uchodziła za faworytkę w walce o przywództwo. Jej jedynym konkurentem był długoletni działacz FN i współpracownik jej ojca Bruno Gollnisch. Uzyskał jednak zaledwie 15 proc. poparcia.
Były to pierwsze demokratyczne wybory przywódcy tej partii od 1972 r. I gdyby nie dziennikarz stacji telewizyjnej France 24, można by było je uznać za udane. Mickael Szames poskarżył się mediom, że został pobity podczas uroczystości przez ochroniarzy Le Pena. Twierdzi, że padł ofiarą antysemityzmu.
– Zostałem pobity, bo jestem Żydem – twierdzi. W proteście stacja nie transmitowała przemówienia inauguracyjnego nowej szefowej FN oraz złożyła oficjalną skargę w sądzie.
Jean-Marie Le Pen stanowczo odparł zarzuty. – To bzdura. Nie było widać po nosie dziennikarza, że jest wyznania mojżeszowego – grzmiał. Według niego Szames nie został pobity, tylko wyrzucony z zamkniętej imprezy, „na którą wkradł się bezprawnie”. – Ten incydent odsłonił prawdziwą twarz Frontu Narodowego – komentował minister pracy Xavier Bertrand.