[i]Korespondencja z Brukseli[/i]
– Unia Europejska nie cofnie się przed niczym, by prawa człowieka były w Rosji szanowane – oświadczyła estońska eurodeputowana Kristiina Ojuland w rozmowie z rosyjskim tygodnikiem „Nowoje Wremia” („The New Times”). Kilka dni temu to ona zaproponowała – jeszcze nieformalnie – wprowadzenie sankcji wobec rosyjskich polityków, którzy są odpowiedzialni za niesprawiedliwy proces byłego szefa Jukosu i jego biznesowego wspólnika Płatona Lebiediewa. Chodziło o zakaz wjazdu na teren Unii Europejskiej oraz zamrożenie aktywów w zagranicznych bankach.
Wtedy nie padły jednak żadne nazwiska. Wczoraj rosyjska prasa – powołując się na „The New Times” – ujawniła, kto mógłby się znaleźć na unijnej czarnej liście. Według niej przede wszystkim śledczy, prokuratorzy i sędziowie (w tym Wiktor Daniłkin, który ogłosił
30 grudnia wyrok 14 lat więzienia dla Chodorkowskiego) oraz najważniejsi politycy, w tym Władimir Putin i wicepremier Igor Sieczin.
– Nazwisko Putina powinno się znaleźć na pierwszym miejscu czarnej listy UE. Trudno mi jednak sobie wyobrazić, by do tego faktycznie doszło – mówi „Rz” Aleksiej Simonow, znany rosyjski obrońca praw człowieka, publicysta i pisarz.