Dotąd zmiana wpisu dotycząca płci w dokumentach urzędowych możliwa była jedynie po operacji. – To niezgodne z gwarantowanymi konstytucyjnie prawami człowieka – orzekł trybunał, rozpatrując skargę 62-letniej kobiety, która urodziła się jako mężczyzna, ale uważa się za kobietę.

Od lat żyje w związku z przyjaciółką. Pragnęła z nią zawrzeć związek prawie małżeński, czyli tzw. partnerstwo zarejestrowane, jednak w oczach urzędników nadal jest mężczyzną, więc w grę wchodzić mogło jedynie zwykłe małżeństwo na ogólnie przyjętych zasadach. Trybunał uznał jej racje. Odtąd o zmianie płci mają decydować nie urzędowe akta, np. świadectwo urodzenia, lecz osobisty wybór.

– Cieszy nas, że prawa człowieka nie zależą od biologicznie określonej płci – mówi Manfred Burns z Niemieckiego Związku Gejów i Lesbijek. Związek traktuje orzeczenie jako kolejny sukces w walce z dyskryminacją homoseksualistów, której jaskrawym przykładem ma być zakaz nieograniczonej adopcji dzieci przez gejów i lesbijki.

Za jego zniesieniem opowiedzieli się niedawno ministrowie sprawiedliwości niemieckich landów, a Federalny Trybunału Konstytucyjny orzeknie w najbliższym czasie, czy współmałżonek w partnerstwie zarejestrowanym będzie mógł adoptować dziecko przysposobione przez partnera czy partnerkę. Obecnie takie prawo przysługuje jedynie w stosunku do dziecka biologicznego jednego z partnerów.

[i] Korespondencja z Berlina[/i]