Minister ekologii i transportu Nathalie Kosciusko-Morizet oraz dwa eksperci z francuskiego biura ds śledztwa i analizy katastrof lotniczych BEA przekazali najnowsze informacje o znalezisku i pokazali kilka z 12 tys. zdjęć wykonanych przez trzy roboty nurkujące Remus 6000.
Prowadzący postępowanie wyjaśniające Alain Bouillard z BEA poinformował, że fragmenty samolotu znaleziono na osi jego kursu 20 km na północ od miejsca, z którego samolot nadał odstani sygnał, na stosunkowo niewielkiej powierzchni 600 na 200 metrów. Szczątki te leżą na głębokości 3700 metrów.
Fakt skoncentrowania się fragmentów wraku na stosunkowo małym terenie wspiera hipotezę, że samolot nie rozpadł się w czasie lotu i w całości uderzył o wodę. Analiza pęknięć, zgięć metalu wykaże, czy uderzył na płasko, czy pod kątem. Może też dostarczyć wskazówek o prędkości, jednak decydującym czynnikiem dla ustalenia przyczyn katastrofy będzie zapis czarnych skrzynek, o ile uda się je odzyskać i odczytać — twierdzą specjaliści.
Głównym zadaniem ekipy poszukującej jest zlokalizowanie i odzyskanie czarnych skrzynek, rejestrujących dane lotu i rozmowy w kokpicie. Skrzynki są zwykle rozmieszczone w tylnej części samolotu; mogą być nadal w zlokalizowanym elemencie kadłuba albo wśród innych rozrzuconych na dnie elementów.
BEA rozpisał już przetarg na operację wydobywania ciał i części wraku. Zakłada się w niej udział jednego okrętu francuskiego i jednego amerykańskiego. Operacja potrwa 4 tygodnie albo nieco dłiżej, a jej koszty i pokryje francuski skarb państwa