„Cem Özdemir już się rozgrzewa" – twierdzi Spiegel Online, analizując sytuację w ugrupowaniu Zielonych, którzy powoli wychodzą z szoku wywołanego ich własnymi, niewiarygodnymi sukcesami. Sondaże wskazują, że są drugą siłą polityczną w kraju. Od takiej partii oczekuje się zaprezentowania lidera, który mógłby sięgnąć w przyszłości po stanowisko kanclerza RFN.
45-letni Cem Özdemir szefuje Zielonym wraz z Claudią Roth, weteranką partii znaną z donośnego głosu i niezwykle emocjonalnych wystąpień. W zgodnej opinii obserwatorów pani Roth nie ma szans na zdobycie pozycji niekwestionowanego lidera ugrupowania. Czy takie szanse ma Turek z pochodzenia Cem Özdemir?
Kiedy trzy lata temu został wybrany na przewodniczącego partii, w mediach przedstawiano go jako niemieckiego Obamę. „Yes, we Cem" – głosili jego zwolennicy, parafrazując słynny slogan wyborczy prezydenta USA. Od tego czasu wiele w Niemczech się zmieniło. Urodzony w Wietnamie Philipp Rösler został ministrem zdrowia w gabinecie Angeli Merkel. Wkrótce obejmie kierownictwo FDP, partii koalicyjnej, co sprawi, że zostanie wicekanclerzem RFN. W Dolnej Saksonii ministrem ds. społecznych została Aygül Özkan, Turczynka urodzona w Niemczech. Cem Özdemir mógłby więc zostać kandydatem Zielonych na kanclerza i utworzyć rząd w koalicji z SPD po wyborach do Bundestagu za dwa lata.
Özdemir wydaje się traktować taką perspektywę całkiem poważnie. Coraz częściej pokazuje się w telewizji, nie stroni nawet od zaproszeń do udziału w programach satyrycznych. Niedawno udzielił wywiadu gazecie „Bild am Sonntag", siedząc na konarze platana. Twierdzi, że zna się na gospodarce, bo działa w zrzeszeniu małych i średnich firm.