To na razie wstępny projekt, ale – jak podał portal czeskiego radia publicznego – Ministerstwo Zdrowia chce, by parlament przegłosował go już w czerwcu. Zgoda na aborcję dla cudzoziemek miałaby się znaleźć w ustawie, która zreformuje cały system czeskiej opieki zdrowotnej. „Obecne prawo aborcyjne z 1986 roku łamie unijne regulacje" – argumentuje resort zdrowia.
– Jakie regulacje? Przecież nie ma żadnego prawa unijnego, które dyktowałoby, czy i kiedy, a także w którym kraju kobieta może usunąć ciążę. A do Czech i tak przyjeżdża dużo cudzoziemek – mówi „Rz" Lubomir Kopeček, politolog z Uniwersytetu im. Masaryka w Brnie.
Dodaje, że przy granicy z Polską od kilku lat działają kliniki, w których Polki poddają się aborcji.
– Od czasu do czasu pojawiają się o nich informacje w mediach. Czeskie kliniki wykonują zabiegi na większą skalę niż na przykład te za słowacką czy niemiecką granicą, bo prawo aborcyjne na Słowacji i w Niemczech jest bardziej surowe niż w Czechach – podkreśla nasz rozmówca.
O Czechach mówi się, że w kwestii przerywania ciąży są jednym z najbardziej liberalnych państw Unii Europejskiej. Zabieg można tu wykonać do 12. tygodnia ciąży bez podania przyczyny, a do 24. tygodnia – z powodów medycznych (ten ostatni w ramach ubezpieczenia zdrowotnego). Kobieta w każdej chwili może się zdecydować na aborcję, jeżeli u dziecka zostaną stwierdzone bardzo poważne wady.