W projekcie uchwały przygotowywanej z okazji 20. rocznicy polsko-niemieckiego traktatu o dobrym sąsiedztwie znajduje się słowo „rehabilitacja" – dowiadujemy się z kół zbliżonych do Bundestagu. Dotyczy to 2 tysięcy członków przedwojennej Polonii wywiezionych przez nazistów do obozów koncentracyjnych i innych miejsc zagłady. Wszystko wskazuje na to, że passus dotyczący rehabilitacji nie zostanie zmieniony w trakcie rozpoczętej właśnie w Bundestagu procedury uzgadniania tekstu uchwały. Wcześniej pojawiały się opinie, że użycie terminu „rehabilitacja" ułatwi dochodzenie roszczeń odszkodowawczych pod adresem RFN ze strony Związku Polaków w Niemczech Rodło. Jest to organizacja polonijna będąca spadkobierczynią przedwojennego Związku Polaków w Niemczech. – Bez względu na użyte w uchwale sformułowania nie zamierzamy zrezygnować z wielomilionowych roszczeń z tytułu skonfiskowanego przez władze nazistowskie majątku – zapewnia Marek Wójcicki, prezes Rodła.

Prócz rehabilitacji w projekcie uchwały znajdują się także zapisy o rozszerzeniu uprawnień niemieckiej Polonii w postaci utworzenia na koszt Niemiec biura organizacji polonijnych w Niemczech oraz sfinansowania centrum dokumentacji Polonii w Bochum. To jedne z podstawowych postulatów niemieckiej Polonii w trakcie toczących się od ponad roku polsko-niemieckich negocjacji okrągłego stołu dotyczących realizacji postanowień traktatu z 1991 roku. Gwarantuje on równe prawa mniejszości niemieckiej w Polsce oraz Polonii w Niemczech. W praktyce jednak niemiecka Polonia miała znacznie mniej uprawnień niż Niemcy w Polsce. – Zauważamy po stronie niemieckiej polityczną wolę rozwiązania sprawy Polonii – tłumaczył wczoraj poseł Jan Rzymełka (PO) po wspólnym posiedzeniu w Berlinie komisji spraw zagranicznych Sejmu i Bundestagu. Nie ma jednak mowy o przyznaniu Polonii statusu mniejszości narodowej. – Nie chodzi o sztuczne mnożenie mniejszości, ale o wspieranie tożsamości etnicznej – mówił Ruprecht Polenz (CDU), szef komisji zagranicznej Bundestagu. – Status sam w sobie niczego nie rozwiązuje – zapewniał Andrzej Halicki, przewodniczący komisji zagranicznej Sejmu, zwracając uwagę na konieczność równego traktowania obu grup.

Piotr Jendroszczyk z Berlina