Przywódcy siedmiu gospodarczych potęg (USA, Francja, Kanada, Wielka Brytania, Japonia, Niemcy i Włochy) chcą opracować wspólny apel o wstrzymanie przemocy wobec uczestników antyreżimowych zrywów w krajach arabskich, głównie w Libii i Syrii.
W tym celu będą musieli przełamać sprzeciw Rosji, która uważa, że „G8 nie powinno się zamieniać w organ presji i sankcji" i nawołuje do wstrzymania operacji militarnej w Libii. Kolejną sprawą ma być pomoc finansowa dla Tunezji i Egiptu, których przedstawiciele są gośćmi honorowymi szczytu.
Oba kraje obliczyły, że w ciągu pięciu lat będą potrzebowały wsparcia finansowego w wysokości 25 mld dolarów każdy. Gospodarz szczytu prezydent Francji Nicolas Sarkozy ogłosił wprawdzie, że Deauville nie będzie „konferencją darczyńców", ale obiecał stworzenie „długotrwałego partnerstwa" prodemokratycznych państw arabskich oraz członków G8. W kuluarach szczytu doszło wczoraj do pierwszych bilateralnych spotkań: prezydent USA Barack Obama rozmawiał z rosyjskim przywódcą Dmitrijem Miedwiediewem o amerykańskich planach budowy tarczy antyrakietowej w Europie.
Zapewnił go, że „tarcza będzie odpowiadała na potrzeby bezpieczeństwa obu krajów". W tym samym czasie sekretarz stanu USA Hillary Clinton ogłosiła, że Waszyngton jest gotów zapłacić 5 mln dolarów każdemu, kto pomoże w ujęciu Doku Umarowa, bojownika czeczeńskiego odpowiedzialnego za liczne zamachy na terenie Rosji.
Według amerykańskich mediów to bezpośredni wynik rozmów Obamy z Miedwiediewem. Rosyjski prezydent spotkał się także z gospodarzem szczytu Nicolasem Sarkozym. Rozmawiali o zakupie przez Rosję czterech francuskich okrętów desantowych typu Mistral. Jak ogłosił później Sarkozy, obaj przywódcy osiągnęli w tej sprawie porozumienie.