Nowy urząd odpowiedzialny za finansowanie publicznych mediów, MTVA, planuje zwolnienie 550 z 2100 zatrudnionych. Celem jest „likwidacja przerostu zatrudnienia". MTVA argumentuje, że część redakcji wykonuje niepotrzebnie tę samą pracę.
Opozycja i wielu dziennikarzy twierdzą jednak, że rządząca prawicowa partia Fidesz chce się pozbyć z mediów nieprzychylnych jej pracowników. Liberalno-ekologiczna partia LMP wezwała rząd do „powstrzymania politycznej czystki" i „bezsensownych zwolnień".
W środę przed siedzibą Radia Węgierskiego w centrum Budapesztu odbył się protest, w którym wzięło udział kilkuset pracowników. Pojawili się też politycy partii socjalistycznej i eko-liberalnej oraz związkowcy z sektorów gospodarki protestujących przeciw reformom rządu Viktora Orbana. Zapalono świeczki na symbolicznej trumnie węgierskiego dziennikarstwa.
– Czystki i niszczenie publicznych mediów muszą zostać powstrzymane – mówił Balazs Nagy Navarro, przewodniczący związku pracowników publicznego radia i telewizji (Kozszat). Kolejną demonstrację zapowiedziano na najbliższą środę.
MTVA obiecuje, że będzie negocjować z Kozszatem warunki zwolnień. Nie wyklucza, że zwiększona zostanie pula środków na wsparcie dla tracących pracę. Obecnie jest to 25 milionów forintów, czyli 374 tys. złotych – na jedną osobę przypada równowartość 680 zł.