Korespondencja z Rygi
Według wstępnych wyników Centrum Zgody zdobyło w sobotę 28,6 proc.głosów. Od czasu rozpadu Związku Radzieckiego żadna partia reprezentująca interesy Rosjan na Łotwie nie miała takiego poparcia. Na drugim miejscu (20,7 proc.) jest istniejąca ledwie kilka tygodni centroprawicowa Partia Reform Zatlersa, mająca w nazwie nazwisko byłego prezydenta, który doprowadził do rozwiązania poprzedniego działającego niecały rok parlamentu.
Dopiero za nimi jest centroprawicowa Jedność premiera Valdisa Dombrovskisa, który niezrażony wynikiem (18,6 proc.) zaczął już montować nową koalicję. Wielu ekspertów uważa, że to on po raz trzeci będzie rządził na Łotwie, wraz z partią Zatlersa i nacjonalistami, którzy uzyskali wyjątkowo wysokie poparcie (13,7 proc.). Byłby to gabinet bardzo łotewski, ale jego utworzenie wymagałoby przekonania wyborców zwycięskiej partii, że Centrum Zgody nie rządzi tylko z tego powodu, że jest partią Rosjan. Czyli że przeszło dwie dekady po wyrwaniu się Łotwy spod kurateli Moskwy mniejszość rosyjskojęzyczna nie jest uważana za jednoznacznie obce ciało.
— Nawet gdyby Centrum Zgody weszło do rządu, w co wątpię, to polityka zagraniczna i polityka bezpieczeństwa Łotwy by się nie zmieniła. Młodzi rosyjscy liderzy z Centrum Zgody nie są antyunijni czy antynatowscy — mówi Žaneta Ozolina, profesor stosunków międzynarodowych na Uniwersytecie Łotewskim.
A Monika Michaliszyn, obserwująca wybory w Rydze bałtystka z Uniwersytetu Warszawskiego, dodaje: — Udział Rosjan w rządzie przełożyłby się na zacieśnienie więzi biznesowych i kulturowych z Rosją, ale nie politycznych.