Pierwsze spotkanie odbyło się tydzień temu w Druskiennikach. Dzisiejsze – w Warszawie. W obu wzięła udział ta sama grupa ekspertów, przedstawicieli mniejszości narodowych oraz wiceministrów edukacji z obu krajów. Powstanie takiej grupy na początku września ogłosili premierzy Polski i Litwy – Donald Tusk i Andrius Kubilius. – Bitwy nie było, ale końca rozmów też nie widać. Każdy stoi przy swoim – mówi „Rz" Józef Kwiatkowski, prezes polskiej Macierzy Szkolnej na Litwie, który uczestniczy w debacie.
Polacy liczą, że dzięki grupie ekspertów uda się wypracować kompromis i że Litwini wycofają się z kilku punktów ustawy o oświacie, która ich zdaniem dyskryminuje polskich uczniów. Chodzi głównie o ujednolicenie matur, które w nowej formie zaczną obowiązywać w szkołach już od 2013 roku.
Zdaniem Polaków polscy uczniowie, którzy do tej pory zdawali egzaminy po polsku i według innego programu, nie zdążą nadrobić zaległości w ciągu dwóch lat. Głównie z języka litewskiego.
– Dlatego zaproponowaliśmy, by w ogóle zrezygnować z ujednolicenia matur lub odsunąć ten proces o 12 lat. Dopiero w tym roku – pierwszy raz w ciągu 20 lat niepodległej Litwy – zwiększono liczbę lekcji języka litewskiego, wprowadzono nowy program i zaproponowano szkolenia dla nauczycieli. To pierwszy krok. My się dostosujemy, tylko potrzebny jest czas – mówi Kwiatkowski.
Temat matur zdominował dzisiejsze spotkanie w Warszawie. Litwini powtórzyli na nim, że nie zgadzają się na odroczenie terminu ujednolicenia egzaminów. Przypomnieli, że zaproponowali pewne ulgi dla uczniów mniejszości narodowych. Jedna z nich to mniej wymagający system ocen.