Francuska policja dawno nie przeżyła takiego wstrząsu. Michel Neyret nazywany był supergliną. Był nr 2 w lyońskiej policji kryminalnej i bohaterem mediów. Został odznaczony Legią Honorową, a jego wyczyny w walce z gangsterami zainspirowały reżysera Oliviera Marchala do nakręcenia filmu fabularnego „Lyończycy".
Opinia publiczna dowiedziała się właśnie, że Neyret ma też drugie oblicze. Przed kilkoma dniami do domu supergliny wtargnęli funkcjonariusze jednostki specjalnej i wyprowadzili bohatera skutego kajdankami. Razem z czterema innymi wysoko postawionymi stróżami porządku usłyszał zarzuty korupcji i wykorzystywania stanowiska do nielegalnych praktyk.
W jaki sposób wpadł? W listopadzie 2010 r. policjanci z wydziału antynarkotykowego zrobili obławę na handlarzy kokainą w Neuilly-sur-Seine, ale mimo przygotowania akcji w ścisłej tajemnicy przestępcy uciekli. Funkcjonariusze doszli do wniosku, że ktoś z policji musiał poinformować o obławie.
W wydziale antynarkotykowym pozakładano podsłuchy i wyznaczono grupę odpowiedzialną za wyśledzenie informatora. Policjanci przeżyli szok, gdy odkryli, że jest to Neyret
Generalna Inspekcja Policji (IGS) podejrzewa, że superglina niejeden raz przekazywał gangsterom informacje, dzięki którym wyślizgiwali się z rąk śledczym i unikali obław zastawianych na nich na drodze przerzutu narkotyków wiodącej znad Morza Śródziemnego w głąb Francji. Bez odpowiedzi pozostaje jednak najważniejsze pytanie: czy superglina robił to, bo był współpracownikiem gangsterów, czy też prowadził grę mającą na celu dotarcie do największych bonzów świata przestępczego? On sam twierdzi, że trafna jest ta druga odpowiedź.