Nakazała ona niedawno sieciom telefonii komórkowej blokować imię „Jezus" w każdym prywatnym esemesie wysyłanym przez pakistańskich obywateli. To jedno z ponad tysiąca zakazanych „wulgarnych, obscenicznych lub szkodliwych" słów.
Zarządzenie agencji wywołało oburzenie wśród chrześcijan. „Jeśli zakaz zostanie potwierdzony, będzie to czarna chwila w historii tego kraju, kolejny przejaw dyskryminacji chrześcijan i ewidentne złamanie konstytucji" – mówił watykańskiej agencji prasowej Fides ks. John Szakir Nadeem z pakistańskiego episkopatu.
Przedstawiciele agencji telekomunikacyjnej tłumaczą jednak, że wolność słowa „może być racjonalnie ograniczana przez prawo w interesie i na chwałę islamu".
To tylko jeden z wielu przejawów dyskryminacji chrześcijan stanowiących mniej niż 2 proc. populacji Pakistanu. – Chrześcijanie nie mają szans na pracę, a jeśli już pracują, często są zwalniani, jeżeli nie nawrócą się na islam – opowiada „Rzeczpospolitej" Magdalena Wolnik, dziennikarka Catholic Radio and Television Network, która niedawno wróciła z Pakistanu. – Jednak największym problemem jest tzw. prawo o bluźnierstwie. Lokalni mułłowie często donoszą o „bluźnierstwach" chrześcijan. Jak powiedział nam muzułmański prawnik, te oskarżenia są często wynikiem sąsiedzkiej zazdrości, a oskarżeni nie mają właściwie prawa do obrony.
Karą za złamanie prawa może być nawet wyrok śmierci. Z powodu sprzeciwu wobec tych przepisów zamordowany został m.in. Szahbaz Bhatti, katolik i pakistański minister ds. mniejszości.