Nowy, dopiero co zaprzysiężony premier Mariano Rajoy popsuł Hiszpanom sylwestra, ujawniając w piątek, że stan finansów ich kraju jest jeszcze gorszy, niż się spodziewali. Poprzedni premier José Zapatero zostawił prawicowemu rządowi ośmioprocentowy deficyt, o dwa punkty procentowe większy od obiecanego Unii Europejskiej.

Od Rajoya Bruksela oczekuje obniżenia deficytu do 4,8 procent PKB. – To zmusi nas do podjęcia nadzwyczajnych środków, by zaoszczędzić już w pierwszej fazie cięć 8,9 mld euro – mówiła w piątek na konferencji prasowej wicepremier i rzeczniczka rządu Soraya Sáenz Santamaria. Do końca 2012 roku Rajoy zamierzał oszczędzić 16,5 mld euro, ale w związku z wyższym deficytem ta suma może wzrosnąć do 35 mld, jeśli chce wypełnić rekomendacje Brukseli.

Dlatego premier zdecydował się na progresywne podnoszenie podatku dochodowego w latach 2012 – 2013 – nawet o 7 punktów procentowych. Urzędnicy, którym Zapatero w 2010 roku obniżył pensje o 5 proc., a w zeszłym roku je zamroził, w roku 2012 mogą spodziewać się w najlepszym razie utrzymania obecnych dochodów za dłuższy o dwie i pół godziny tydzień pracy. Płaca minimalna została zamrożona na poziomie 641 euro. W latach 2003-2008 pensje w Hiszpanii wzrosły o ponad 20 proc., podczas gdy np. w Niemczech o niespełna 10 proc.

Emeryci mogliby się cieszyć, bo oni jedni dostaną podwyżki świadczeń (o 1 proc.), gdyby nie fakt, że to nie zrekompensuje im inflacji (2,9 proc. w listopadzie 2011). Ta operacja będzie kosztowała budżet 1,2 mld euro (świadczenia emerytalne pobiera 8,7 mln osób). Odchodzący pracownicy budżetówki nie będą zastępowani nowymi z wyjątkiem służby zdrowia, szkolnictwa, policji i inspektorów podatkowych, którzy mają z większą energią przystąpić do tropienia oszustw narażających na szwank Skarb Państwa. W tych sektorach zastępowalność ma być jednak nie wyższa niż 10 proc. Rząd nie przedstawił konkretnych pomysłów na walkę z bezrobociem, które sięga już prawie 23 proc., jest najwyższe w UE i dotyka głównie młodych ludzi. Zostaną za to utrzymane zasiłki dla bezrobotnych w wysokości 400 euro, co ucieszy beneficjentów, ale nnie ożywi gospodarki, a to jest prawdziwym wyzwaniem dla nowego rządu.

Gdy premier mówił o zaciskaniu pasa, w Madrycie trwały przygotowania do dorocznej mszy w intencji rodzin. Katolicy oczekują od rządu zmianę nastawienia do ich Kościoła.