To kolejna zła wiadomość dotycząca przedwyborczego stanu konta walczącego o reelekcję Baracka Obamy. Już dwa tygodnie temu okazało się, że mimo gorączkowej zbiórki i próby zmotywowania do przedwyborczej walki (czyli wypisywania sowitych czeków) jak największej liczby sympatyków Barack Obama zebrał w maju niemal 17 mln dolarów mniej niż jego konkurent z Partii Republikańskiej Mitt Romney.
W sumie na konta sztabu obecnego prezydenta i Partii Demokratycznej wpłynęło w maju 60 milionów dolarów. Aktywiści Partii Republikańskiej zebrali zaś w tym samym czasie łącznie 76,8 mln dolarów dla Romneya.
– Jest oczywiste, że ludzie nie są już chętni do kupowania kolejny raz „nadziei i zmiany". Wyborcy inwestują pieniądze, ponieważ wierzą, że kraj na tym zyska – przekonywał dziennikarzy szef ds. finansów w sztabie Romneya Spencer Zwick.
Tymczasem cytowany przez wczorajsze Yahoo News anonimowy strateg kampanii Obamy obawia się, że czerwiec i kolejne miesiące mogą być dla Romneya jeszcze lepsze. To zaś oznacza, że Amerykanie będą odbierać jeszcze więcej telefonów i e-maili z prośbami o finansowe wsparcie swojego kandydata.
Oczywiście, podobnie jak w Polsce, również w USA aktywiści polityczni mogą liczyć na wsparcie nie tylko miłośników swojego kandydata, lecz także zagorzałych przeciwników jego konkurenta. Zrobią oni wszystko, aby nie dopuścić do wygranej swego antybohatera. Czasem nawet po śmierci. W poprzedniej kampanii przedwyborczej głośny stał się nekrolog zamieszczony po śmierci 76-letniego Donalda Charlesa Unswortha. „Zamiast kwiatów rodzina z całym szacunkiem prosi o składanie datków na Amerykańskie Towarzystwo ds. Walki z Rakiem lub na konta sztabu przedwyborczego kogokolwiek, kto w wyborach prezydenckich startuje przeciwko Barackowi Obamie" – ten fragment nekrologu wywołał pod koniec 2010 roku burzę zarówno w tradycyjnych mediach, jak i w blogosferze, podczas której konserwatywni komentatorzy zachęcali innych do pójścia w ślady rodziny Donalda Unswortha, a demokratyczni publicyści szydzili z „przekraczającej wszelkie granice" kreatywności przeciwników Obamy.