Nie wiemy jeszcze, kto dokonał zamachu na izraelskich turystów w Burgas. Najbardziej oczywiste tropy prowadzą do Teheranu, ale oczywiście nie muszą być akurat w tym przypadku prawdziwe. Jedno jest pewne – metoda przeprowadzenia ataku i jego cel wskazują jasno, że za zamachem stoją islamscy terroryści. Jest sprawą ważną, ale drugorzędną, jakiej przynależności i lojalności.
Dlaczego na miejsce ataku wybrali Bułgarię? Bo z jednej strony to kraj dotąd nie zarażony wirusem terroryzmu. Z drugiej – dość łatwo jednak dostępny dla islamskich terrorystów.
W czasach komunizmu bułgarskie służby specjalne współpracowały z terrorystami – m.in. z OWP i działających na Zachodzie organizacji lewackich, takich jak Frakcja Czerwonej Armii. Na terenie Bułgarii nigdy jednak oczywiście nie eksplodowały bomby terrorystów.
Po zakończeniu zimnej wojny Bułgaria została sojusznikiem Zachodu, jednak jej małe znaczenie w wielkich geopolitycznych sporach dyplomatycznych powodowało, że nigdy nie była dla terrorystów ciekawym celem. Tak się stało także w Burgas – zamachowcy uderzyli tam nie dlatego, że lotnisko było bułgarskie.
Położenie Bułgarii i słabość tamtejszego państwa powoduje, że jest to kraj łatwo dostępny dla terrorystów. Poprzez granicę z Turcją lub przez Morze Czarne do kraju tego mogą nielegalnie przybywać ludzie, którzy stamtąd mają już o wiele łatwiejszą drogę w głąb Unii Europejskiej. Położenie Bułgarii na zbiegu wielu tras wiodących z Bałkan i Bliskiego Wschodu w głąb Europy także ułatwia zadanie tym, którzy nie chcą na siebie zwrócić uwagi służb antyterrorystycznych.