Przynajmniej w jednym przypadku z pozytywnym skutkiem. Sprawę ujawnił w czwartek dziennik ,,Wall Street Journal".
W 2010 roku służby federalne uznały za sukces, że dziesięć osób należących do siatki nie zdołało wyrządzić zbyt wielu szkód ani dotrzeć do naprawdę istotnych informacji, ale z najnowszych informacji wydawanego w Nowym Jorku dziennika wynika, że działalność grupy nastawiona była na działalność długofalową. Tim Foley, który miał 20 lat w momencie aresztowania rodziców, zdołał na przykład spenetrować jedną z firm konsultingowych z biurami w Nowym Jorku i w Waszyngtonie posiadającą powiązania na wysokim szczeblu. Młody Foley zatrudnił się w nich jako ekspert od komputerów, miał też się zgodzić na wyjazd do Rosji i przejście przez cykl szkolenia dla szpiegów.
,,Wartość dzieci urodzonych i wychowanych w Ameryce była potencjalnie dużo wyższa przy pracy szpiegowskiej niż w przypadku rodziców, choćby dlatego, że już jako dorośli łatwiej przechodziliby przez rządowe sito kontroli bezpieczeństwa" – twierdzi ,,WSJ".
W momencie aresztowania członkowie siatki mieli siedmioro dzieci w wieku od 1 roku do 20 lat. Według służb federalnych, nie wszyscy jednak mieli być przygotowywani do działalności na rzecz Rosji. Syn wydalonego szpiega, używającego imienia Juan Lazaro, pozostał w USA i według służb kontrwywiadowczych nie jest uważany za zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju.
Skandal szpiegowski zakończył się w lipcu 2010 roku wymianą 10 aresztowanych szpiegów na płycie wiedeńskiego lotniska. Rosjanie uwolnili w zamian cztery osoby zatrzymane za szpiegostwo na rzecz Zachodu. Afera wykreowała też prawdziwą gwiazdę. Anna Chapman, a właściwie Anna Kuszczenko, została bohaterką tabloidów i prasy kolorowej.
