Była NRD chce więcej euro

Nasza sytuacja się pogarsza, więc pomoc z budżetu federalnego musi wzrosnąć – domaga się premier jednego ze wschodnich landów. 22 lata po zjednoczeniu Niemiec

Publikacja: 25.09.2012 00:44

Rząd federalny powinien się poważniej zaangażować w wyrównywanie szans wschodu i zachodu, uważa premier Meklemburgii-Pomorza Przedniego Erwin Sellering (z SPD), cytowany przez dziennik „Die Welt". Ta wypowiedź towarzyszy publikacji fragmentów raportu o byłej NRD, którym ma się w środę zajmować rząd federalny.

Wynika z niego, że PKB na mieszkańca we wschodnich landach to ledwie 71 procent poziomu w zachodnich. I jest to o 2 punkty procentowe mniej niż rok wcześniej. Niedobrze jest też na rynku pracy, w ciągu ostatnich sześciu lat liczba zatrudnionych na wschodzie spadła o 3,6 proc., podczas gdy na zachodzie wzrosła o 6 proc. Te dane zapewne skłoniły Selleringa do stwierdzenia, że gospodarczo była NRD się cofa.

– Żądania większego zastrzyku pieniędzy są nierealne. I niepotrzebne jest przypominanie o podziale na wschód i zachód. W przekonaniu elit ten podział zamiera, a to dzięki sukcesom gospodarczym południowych landów dawnej NRD, Turyngii i Saksonii, która ma niskie zadłużenie w skali całej federacji – mówi „Rz" Cornelius Ochmann, ekspert niemieckiej fundacji Bertelsmanna.

Zdaniem Ochmanna podział na bogate południe i biedną północ jest teraz bardziej uzasadniony, bo Szlezwik-Holsztyn z północy dawnych Niemiec Zachodnich podobnie się różni od Bawarii jak miasta meklemburskie od Lipska czy Drezna na południu dawnej NRD.

Kompas nie może decydować

Żądania wsparcia byłej NRD, do której według skromnych szacunków od zjednoczenia popłynęło ponad 1,5 biliona euro, oburzają mieszkańców niedoinwestowanych miast na zachodzie. A co dopiero mówić o jego zwiększeniu.

„Koniec z tą pomocą dla wschodu" – to ulubione hasło w wyborach komunalnych w Zagłębiu Ruhry, a także w moim mieście – podkreśla w rozmowie z „Rz" Steffan Mack, dziennikarz „Mannheimer Morgen". Mannheim to drugie co do wielkości miasto bogatej Badenii-Wirtembergii, ale nietypowe jak na ten zachodni land, stosunkowo niezamożne, z wysokim bezrobociem i wspomnieniami po wielkim przemyśle. Mack uważa, że trzeba wspierać po trochu i wschodnie landy, i kulejące regiony z zachodu.

Dobitniej nazwał to Frank Baranowski, nadburmistrz uważanego za szczególnie dotknięte przez upadek dawnego przemysłu 300-tysięcznego Gelsenkirchen w Zagłębiu Ruhry: – Trzeba skończyć z dzieleniem pieniędzy, kierując się wskazaniami kompasu. Baranowski, lokalny lider SPD, przypomina, że miasta Zagłębia Ruhry przekazały od 1991 roku na wschód 2,7 miliarda euro w ramach paktu solidarnościowego z landami dawnej NRD. Niektóre musiały z tego powodu zaciągnąć kredyty.

Choć trzeba przyznać, że Baranowski, mówiąc o konieczności odejścia od paktu solidarnościowego, wspomina o dalekiej perspektywie, 2019 r.

Desant z zachodu

Z premierem Selleringiem zgadza się polonista prof. Ulrich Drechsel mieszkający w Greifswaldzie, piątym co do wielkości mieście Meklemburgii: – Niższe u nas są płace i niższe emerytury, choć niekoniecznie kobiet, bo one w w czasach komunistycznych więcej pracowały niż ich rówieśniczki z zachodu. Wyższe z kolei są wymagania wobec pracowników szkolnictwa, mają 27 godzin zajęć tygodniowo, a w niektórych landach zachodnich tylko 23 godziny – mówi „Rz", dodając, że on sam jest też ofiarą „desantu" naukowców, ekspertów i dyrektorów z zachodu. Na rzecz naukowca pracującego wcześniej w Getyndze stracił w 1996 roku pracę na uniwersytecie w Greifswaldzie. Ale znalazł nową, w Polsce – w Instytucie Germanistyki na Uniwersytecie w Szczecinie.

– Na korzyść zmieniał się wygląd miasta, fasady są pięknie odświeżone – podkreśla prof. Drechsel – podobnie sukcesem jest nowe budownictwo i autostrada A20 przebiegająca przez północne tereny byłej NRD.

Średnia i wyjątki

W byłej NRD są „kwitnące krajobrazy", które obiecywał kanclerz zjednoczenia Helmut Kohl, są odnoszące sukcesy zakłady mikroelektroniczne  w Dreźnie czy optyczne w Jenie, napisał wczoraj dziennik ekonomiczny „Handelsblatt". Ale generalnie wschód goniący zachód dostał zadyszki. – Raport uśrednia. Południe byłej NRD jest już inne. W niektórych firmach czy zakładach płace są wyższe niż w landach zachodnich. Inaczej jest w sektorze publicznym, urzędach, szkołach. I to rzutuje na sytuację w regionach słabych, takich jak Meklemburgia. Tam jest tylko turystyka, parę stoczni dofinansowywanych z budżetu centralnego i sektor publiczny – tłumaczy Cornelius Ochmann.

Rząd federalny powinien się poważniej zaangażować w wyrównywanie szans wschodu i zachodu, uważa premier Meklemburgii-Pomorza Przedniego Erwin Sellering (z SPD), cytowany przez dziennik „Die Welt". Ta wypowiedź towarzyszy publikacji fragmentów raportu o byłej NRD, którym ma się w środę zajmować rząd federalny.

Wynika z niego, że PKB na mieszkańca we wschodnich landach to ledwie 71 procent poziomu w zachodnich. I jest to o 2 punkty procentowe mniej niż rok wcześniej. Niedobrze jest też na rynku pracy, w ciągu ostatnich sześciu lat liczba zatrudnionych na wschodzie spadła o 3,6 proc., podczas gdy na zachodzie wzrosła o 6 proc. Te dane zapewne skłoniły Selleringa do stwierdzenia, że gospodarczo była NRD się cofa.

Pozostało 83% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021