Powód: czarnoskóry weteran Afrykańskiego Kongresu Narodowego (ANC) regularnie wymykał się z pracy, aby ... chodzić nago po ulicach chińskiej metropolii. Bywało, że ślad za nim znikał na kilka tygodni, czasem nawet do trzech miesięcy.

Ze względu na koneksje polityczne konsula, MSZ RPA starało się utrzymać sprawę w tajemnicy. Ale to się nie udało: sprawa wyszła na jaw, a skandal zataczał coraz szersze kręgi już nie tylko w południowoafrykańskich, ale także chińskich mediach i mógł zniweczyć zbliżający się szczyt przywódców Chin, Brazylii, Rosji, Indii i RPA w Pretorii, w którym po raz pierwszy ma uczestniczyć nowy chiński prezydent Xi Jinping.

Choć nie chce się do tego przyznać, Chiwayo od dawna cierpiał na schorzenia psychiczne. To efekt wielu lat spędzonych w niesławnym więzieniu Robben Island, gdzie swoją celę miał też Mandela. Podczas gdy większość towarzyszy niedoli pierwszego, czarnoskórego prezydenta RPA zdyskontowała te ciężkie doświadczenia dla zbudowania błyskotliwej kariery politycznej, Chiwayo nie mógł pozbyć się swoich obsesji: twierdził, że jest śledzony, zarzucał oponentom, że szykują zamach na jego życie a także, że z ich polecenia ktoś regularnie włamuje się do jego domu tylko po to, aby ukraść mu ... buty.