Protest bojowniczek o prawa kobiet zakłócił otwarcie wielkiego, różowego domu dla lalek w Berlinie. Demonstrantki twierdziły, że budynek i związane z nim "doświadczenia" uprzedmiotawiają kobiety.
Wystawa, której celem jest promocja lalek produkowanych przez firmę Mattel Inc. ma być czynna do końca sierpnia. W olbrzymim domu dla lalek, wizytujący mogą za opłata przymierzyć ubrania Barbie, bawić się w jej kuchni czy zagrać na różowym fortepianie.
Zobacz galerię z otwarcia "Domku Barbie" i protesty feministek
- Zbyt duży nacisk kładzie się na urodę. To stwarza presję na dziewczynkach, by stawały się coraz ładniejsze i traciły czas i możliwości, które mogą wykorzystać w szkole lub by po prostu być szczęśliwymi - wyjaśniała pobudki protestujących Stevie Meriel Schmiedel, założycielka grupy "Różowy śmierdzi". - Protestujemy, bo Barbie - z jej figurą - nie byłaby w stanie normalnie funkcjonować w rzeczywistości. Mimo to jest wzorem dla wielu dziewcząt. To niezdrowe - dodała.
W proteście wzięły udział również działaczki ukraińskiej organizacji FEMEN. Jedna z nich, mająca wypisane na nagich piersiach hasło "Życie w plastiku nie jest fantastyczne", podpaliła przyniesioną przez siebie i przywiązaną do krucyfiksu lalkę Barbie.