Wszystko przebiega sprawnie. Nie zawodzą nawet rekruci - ogłosiła państwowa telewizja komentując obrazu z wielkim dalekowschodnich manewrów rosyjskiej armii. Od rozpadu ZSRR takiej mobilizacji sił i środków militarnych jeszcze na wschód od Uralu nie było. A jest to obszar większy od Europu zamieszkały zaledwie przez kilkanaście milionów Rosjan.
Traktowany po macoszemu przez Moskwę i przez moskiewskich generałów o czym katastrofa poprzednich manewrów w tym regionie. Zaplanowane na mniejszą skalę w lutym tego roku okazały się niewypałem. Minister obrony Siergiej Szojgu nie krył wtedy, że większość samolotów bojowych nie była w stanie wypełnić swych zadań a technika komunikacyjna zawiodła na całej linii.
Tym razem jest zgoła inaczej o czym przekonać się miał wczoraj naczelny wódz rosyjskiej armii prezydent Władimir Putin obserwując na miejscy jak sprawnie wszystko się odbywa. Przy tym manewry w których uczestniczy 160 tys. żołnierzy, 10 tys. czołgów, 130 samolotów i helikopterów oraz 70 okrętów na Morzu Ochockim zostały ogłoszone przy pełnym zaskoczeniu dla ich uczestników.
Więcej w jutrzejszej "Rz"