Pod koniec tego roku każdy Brytyjczyk będzie musiał wystąpić do swojego operatora sieci o utrzymanie dostępu do stron porno. Jeśli tego nie zrobi, na jego komputerze automatycznie zacznie działać filtr, który zatrzyma wszystkie strony o charakterze seksualnym. W gospodarstwach, gdzie właścicielami domów są oboje małżonkowie, zarówno mąż, jak i żona będą musieli wspólnie zdecydować, czy chcą wystąpić o dostęp do strony porno, czy też jest to im niepotrzebne.
Bezprecedensową inicjatywę brytyjski premier ogłosił w poniedziałek. Jego celem jest przede wszystkim ochrona nieletnich.
– W zakamarkach Internetu dzieją się rzeczy, które stanowią bezpośrednie zagrożenie dla naszych dzieci. Nie podejmuję tej inicjatywy dlatego, że chcę uprawiać moralizatorstwo, ale dlatego, że jako polityk i jako ojciec mam głębokie przeświadczenie, że nadszedł najwyższy czas na zdecydowane działanie – oświadczył szef brytyjskiego rządu.
Dziecko nie odblokuje filtru
Zgodnie z nowymi regułami odblokować dostęp do Internetu będzie mógł wyłącznie właściciel konta – a więc osoba dorosła. To w praktyce zablokuje możliwość oglądania stron o charakterze erotycznym przez dzieci. Co więcej, zgodnie z nowym prawem, jeśli użytkownik nie wystąpi o prawo dostępu do serwisów porno, filtry automatycznie obejmą wszystkie komputery znajdujące się w danym domu.
Podobnie jak w wielu innych krajach świata, także w Wielkiej Brytanii dostęp do stron o charakterze seksualnym powoduje spustoszenie wśród dzieci i młodzieży. Agencja Nielsen NetRatings szacuje, że aż 1/3 chłopców w wieku 13 lat oglądała już erotyczne strony internetowe. Z kolei branżowe pismo „Psychologies” wskazuje, że 1/3 dzieci w wieku młodszym niż 10 lat przypadkowo natknęła się na strony o takim charakterze.