Nie żyje papież niemieckiej krytyki literackiej

Nie ma w Niemczech miłośnika literatury, który by nie znał nazwiska Marcela Reich-Ranickiego, legendarnego krytyka literackiego. Nikt nie był mu w stanie dorównać w tej dziedzinie. Następcy także nie widać. Zmarł na raka w wieku 93 lat.

Publikacja: 18.09.2013 20:56

Nie żyje papież niemieckiej krytyki literackiej

Foto: AFP

Większość swego życia Marcel Reich-Ranicki spędził w Niemczech, dokąd wyemigrował z Polski. Był Niemcem z Włocławka. Przed wojną mieszkał w Berlinie, ale w 1938 roku, tuż po maturze, w wieku 18 lat  został wydalony z Niemiec jako polski Żyd. Przeżył  warszawskie getto. Jeszcze w czasie wojny zgłosił się do ludowego Wojska Polskiego. Stamtąd trafił do Urzędu Bezpieczeństwa. Był szefem polskiego wywiadu w Londynie. Poznał tam Czesława Kiszczaka, wtedy w randze porucznika. Był szpiegiem w Berlinie, a wcześniej działał na Górnym Śląsku.  Zwolniony z Ministerstwa Spraw Zagranicznych kilka lat po wojnie zajął się literaturą. W 1958 wyjechał do Niemiec, gdzie zrobił oszałamiającą karierę krytyka literackiego. Przez dziesięciolecia decydował o losach niemieckich pisarzy. Jego opinia była wyrokiem, ale też otwierała drzwi do wielkiej kariery.

— Nie, niczego nie żałuję. Cała moja działalność nikomu nie zaszkodziła i prawdopodobnie nikomu też nie przyniosła korzyści — powiedział kiedyś w wywiadzie dla „Spiegla". Słowa te cytuje Gerhard Gnauck, warszawski korespondent  dziennika „ Die Welt" w wydanej kilka lat temu  książce  „Marcel Reich-Ranicki. Polskie lata" .

"Czy kiedykolwiek użył swoich wpływów, aby - podobnie jak oficer Stasi w filmie „Życie na podsłuchu" - komuś pomóc. W dwóch rozmowach zadałem mu to pytanie. Tylko raz usłyszałem krótką odpowiedź: 'Przecież nie miałem takich możliwości'" — pisze Gnauck. Nie oskarża Ranickiego, ale stara się dociec prawdy. Prezentuje jakby polski punkt widzenia na dzieje krytyka, którego nazwisko zna niemal każdy Niemiec, chociażby z pasjonujących dyskusji telewizyjnych o literaturze.

W Polsce wytyka się Ranickiemu współpracę z bezpieką. Dla Niemców nie ma to żadnego znaczenia. — Różnice w ocenie Reicha-Ranickiego w Polsce i Niemczech są niejako symbolem różnego spojrzenia na historię w obu krajach — tłumaczył kiedyś "Rz" prof. Hajo Funke, historyk i politolog z Wolnego Uniwersytetu w Berlinie.

Powojenne dzieje Reicha-Ranickiego w Polsce były w  Niemczech praktycznie nieznane.  Po raz pierwszy zajął się nimi w 1994 roku dziennikarz Tilman Jens. Reich-Ranicki nie był zachwycony. Pokłócił się nawet z tego powodu z ojcem dziennikarza, a swym przyjacielem Walterem Jensem. Książka Jensa sprawiła jednak, że Ranicki zdecydował się na opublikowanie swej autobiografii. „Moje życie" ukazało się w 1999 roku i znalazło milion czytelników. Autor bagatelizuje w niej swą działalność agenturalną po wojnie, dlatego też jego nazwisko budzi w Polsce negatywne skojarzenia. - Często zapomina się o jego wkładzie w popularyzowanie kultury niemieckiej w Polsce i polskiej w Niemczech – pisze Gerhard Gnauck w swej książce.

Przez lata Marcel Reich-Ranicki prowadził  kultowy program telewizyjny „Kwartet literacki". Zapraszał dwóch-trzech innych krytyków i przez ponad godzinę dyskutowali o ważnych ich zdaniem książkach. Oglądało ten program wielu widzów nie mających pojęcia o literaturze, gdyż, mimo że utrzymany w konwencji „gadających głów" - był niezwykle ciekawy. Błyszczał elokwencją, erudycją i niezwykłą energią przede wszystkim sam Reich-Ranicki. Po polsku mówił doskonale. Nigdy nie używał innego języka w rozmowach z Teofilą, Tosią,  jak nazywał swą żonę, poznaną w Warszawie. Zmarła ponad dwa lata temu w wieku 91 lat.

Marcela Reicha-Ranickiego uśmiercił kilka lat temu na łamach swej powieści słynny niemiecki pisarz Martin Walser. Jego powieść nosi tytuł „Śmierć krytyka" i głównym jej bohaterem jest znienawidzony przez powieściowego pisarza krytyk. Pierwowzorem postaci krytyka był właśnie Reich-Ranicki, z którym Martin Walser miał jak najgorsze relacje. Sprawa stała się głośna, gdy „Frankfurter Allgemeine Zeitung" (FAZ) odmówił publikacji fragmentów książki Walsera uznając ją za „dokument nienawiści", którego zasadniczym tematem jest „śmierć Żyda". — Pana powieść jest egzekucją. Porachunkiem z Marcelem Reich-Ranickim - napisał wtedy FAZ.

Większość swego życia Marcel Reich-Ranicki spędził w Niemczech, dokąd wyemigrował z Polski. Był Niemcem z Włocławka. Przed wojną mieszkał w Berlinie, ale w 1938 roku, tuż po maturze, w wieku 18 lat  został wydalony z Niemiec jako polski Żyd. Przeżył  warszawskie getto. Jeszcze w czasie wojny zgłosił się do ludowego Wojska Polskiego. Stamtąd trafił do Urzędu Bezpieczeństwa. Był szefem polskiego wywiadu w Londynie. Poznał tam Czesława Kiszczaka, wtedy w randze porucznika. Był szpiegiem w Berlinie, a wcześniej działał na Górnym Śląsku.  Zwolniony z Ministerstwa Spraw Zagranicznych kilka lat po wojnie zajął się literaturą. W 1958 wyjechał do Niemiec, gdzie zrobił oszałamiającą karierę krytyka literackiego. Przez dziesięciolecia decydował o losach niemieckich pisarzy. Jego opinia była wyrokiem, ale też otwierała drzwi do wielkiej kariery.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022