Austria skazana na wielką koalicję

Podczas gdy Niemcy mają ogromny problem z utworzeniem koalicji rządowej złożonej z największych partii, to w Austrii mało kto wyobraża sobie aby po jutrzejszych wyborach krajem nie rządziła nadal wielka koalicja.

Publikacja: 28.09.2013 10:35

Kandydat SPO Werner Faymann podczas spotkania z wyborcami

Kandydat SPO Werner Faymann podczas spotkania z wyborcami

Foto: AFP

Socjaldemokratyczna SPÖ i chadecka ÖVP dominują na austriackiej scenie politycznej od 68 lat. Przez  pierwsze trzydzieści  lat ich przewaga nad innymi ugrupowaniami  była ogromna. Obie partie zdobywały łącznie ok. 90 proc. głosów.  W ostatnich dziesięcioleciach przewaga ta topniała. Ale jeszcze w 2008 roku sięgała niemal 60 proc. W niedzielę może być inaczej. Jeżeli wierzyć ostatnim sondażom SPÖ może liczyć na 27,5 proc. głosów  a  ÖVP na 22,9 proc. Takie wartości nie dają gwarancji zdobycia  większości głosów. -Jeżeli nie uzyskają większości będzie to równoznaczne z politycznym trzęsieniem ziemi –mówi politolog Anton Pelinka . Wszystko jest jednak możliwe i w matematycznych modelach szanse kontynuacji obecnej ocenia się na 75 proc.

Jeżeli nie uda się utworzyć wielkiej koalicji, Austria dołączy do reszty państw europejskich gdzie nie ma mowy o  harmonijnej współpracy największych ugrupowań politycznych. Przez cztery lata współpraca taka istniała wprawdzie pod koniec ubiegłej dekady w Niemczech pomiędzy socjaldemokratami z SPD  i chadekami  z CDU/CSU lecz zakończyła się tragicznie dla SPD. Zostali niemal zmarginalizowani przez partnerów koalicyjnych pod przywództwem kanclerz Angeli Merkel.

W Austrii tak nie było i w miarę harmonijnej pięcioletniej współpracy SPÖ i ÖVP nie przeszkodził kryzys finansowy. Dał o sobie znać  na dwa tygodnie przed poprzednimi wyborami w 2008 roku, kiedy to miało miejsce bankructwo  banku  Lehman Brothers. W obliczu zagrożenia obie największe partie zacieśniły współpracę co pozwoliło Austrii na przejście przez kryzys praktycznie suchą nogą. Austria ma najniższą stopę bezrobocia w UE, gospodarka rozwija się w przyzwoitym tempie a deficyt budżetowy jest niższy niż 3 proc. spełniając wymagania ustalone w Maastricht. Austria korzysta jednak  z dobrej koniunktury swego potężnego sąsiada czyli Niemiec. Ma przy tym sporo problemów do rozwiązania. Jednym z najważniejszych jest sprawa wieku emerytalnego, który jest niezwykle niski. Przeciętny Austriak udaje się na emeryturę w wieku 58,4 lat. Plan podniesienia tej poprzeczki napotyka na zmasowany opór obywateli.  Niepopularne rozwiązania może wprowadzić jedynie wielka koalicja. Z takiego punktu widzenia byłaby najlepszym rozwiązaniem.

W przeddzień obecnych wyborów jest jednak wiele niewiadomych. Jedną  z nich jest nowa partia na austriackiej scenie politycznej. Nazywa się Team Stronach. Założył ją  Frank Stronach , kanadyjski miliarder pochodzenia austriackiego. Jego ugrupowanie zdobyło wiosną  Karyntii 11,3 proc. głosów i nieco mniej w Dolnej. Mimo, że partia istniała wtedy  zaledwie kilka miesięcy. W sondażach przedwyborczych do parlamentu federalnego jej poparcie plasuje się w granicach 7-10 proc.

Osiemdziesięcioletni Stronach, który mówi z wyraźnym anglosaskim akcentem, wyemigrował w 1954 roku z 200 dolarami w kieszeni. Zarobił miliony na produkcji komponentów samochodowych. Teraz chce uplasować się na dobre na austriackiej scenie politycznej. Posługuje się przy tym retoryką jaką stosował kiedyś Jörg Haider.

Nie ma praktycznie szans na wejście do koalicji z jedną z wielkich partii politycznych. Za to na udział w rządach liczą  zwolennicy parti wolnościowej FPÖ a także sympatycy ugrupowania Zielonych. To z udziałem jednej z tych partii powstać może przyszły rząd jeżeli ÖVP i SPÖ nie zdobędą większości.

Socjaldemokratyczna SPÖ i chadecka ÖVP dominują na austriackiej scenie politycznej od 68 lat. Przez  pierwsze trzydzieści  lat ich przewaga nad innymi ugrupowaniami  była ogromna. Obie partie zdobywały łącznie ok. 90 proc. głosów.  W ostatnich dziesięcioleciach przewaga ta topniała. Ale jeszcze w 2008 roku sięgała niemal 60 proc. W niedzielę może być inaczej. Jeżeli wierzyć ostatnim sondażom SPÖ może liczyć na 27,5 proc. głosów  a  ÖVP na 22,9 proc. Takie wartości nie dają gwarancji zdobycia  większości głosów. -Jeżeli nie uzyskają większości będzie to równoznaczne z politycznym trzęsieniem ziemi –mówi politolog Anton Pelinka . Wszystko jest jednak możliwe i w matematycznych modelach szanse kontynuacji obecnej ocenia się na 75 proc.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019