Jedynie na pozór w Austrii nic się po niedzielnych wyborach parlamentarnych nie zmieniło. Rządząca od pięciu lat Austrią koalicja dwu największych ugrupowań socjaldemokratów (SPÖ) i konserwatystów (ÖVP) zdołała największym wysiłkiem w niedzielnych wyborach zdobyć większość głosów. Będą więc rządzić nadal, i to nawet dość stabilną przewagą ośmiu głosów w parlamencie.
Ale trzecią siłą polityczną z wynikiem 20,7 proc. stała się Austriacka Partia Wolnościowa (FPÖ), eurosceptyczna, nacjonalistyczna i wroga wobec imigrantów. Przegrali z nią Zieloni po piętach depcze im Team Stromach, kolejna partia eurosceptyków założona przed rokiem. Wdarła się do parlamentu federalnego z wynikiem 5,8 proc., przekraczając z łatwością czteroprocentowy próg wyborczy.
W sumie eurosceptycy uzyskali niemal jedną trzecią głosów, biorąc pod uwagę także niemal 4 procent głosów oddanych na BZÖ, partię wywodzącą się z niegdysiejszego ugrupowania Jörga Haidera, nieżyjącego już populisty oskarżanego o antysemityzm i ksenofobię. – Przesunięcie preferencji wyborczych na prawo jest wyraźnie zauważalne. Dominacja sceny politycznej przez dwa największe ugrupowania stwarza ku temu warunki. Z drugiej strony wielu Austriaków ma obawy, że trzeba będzie ponieść koszty pomocy Grecji i innym krajom – mówi „Rz" Andreas Unterberger, austriacki politolog.
– To jest właśnie najważniejsza wiadomość z tych wyborów – komentował monachijski „Süddeutsche Zeitung", opisując sukces prawicy. Takie są też oceny mediów w innych krajach UE. Najdalej idą włoskie dzienniki, które jak „La Stampa" uznały Heinza Christiana Strachego za prawdziwego zwycięzcę niedzielnych wyborów.
Stoi na czele FPÖ, partii uznawanej przez Parlament Europejski za ugrupowanie faszystowskie. Kiedy w 1999 roku otrzymała 27 proc. głosów i stała się partnerem koalicji rządowej wspólnie z konserwatywną ÖVP, 14 państw Unii nałożyło na Austrię sankcje dyplomatyczne. Partią kierował wtedy Jörg Haider. Koalicja rozpadła się przed upływem kadencji. Potem w partii Haidera nastąpił rozłam, a w wypadku samochodowym zginął sam jej twórca. Strache przejął trzon partii Haidera i kieruje FPÖ od ośmiu lat. Partia złagodziła nieco swój program, uznając prawa niektórych mniejszości etnicznych w Austrii, jednak walczy energicznie z „islamizacją" kraju. Unia Europejska jest dla FPÖ niejako złem koniecznym i władza Brukseli powinna zostać ograniczona.