Sygnałów, że Zachód skłania się do uznania Ukrainy za część rosyjskiej strefy wpływów, jest coraz więcej. Z informacji „Rz" wynika, że w zamian USA chcą rozlokowania swych wojsk w Europie Środkowej.
Szefowie dyplomacji krajów sojuszu atlantyckiego rozmawiali wczoraj w Brukseli o budowie stałych baz wojskowych paktu w Polsce i krajach bałtyckich. – Gdyby znalazły się u nas dwie ciężkie brygady krajów NATO byłbym usatysfakcjonowany i szczęśliwy – przyznał przed spotkaniem szef MSZ Radosław Sikorski.
Według naszych rozmówców w USA, to nie jest tylko marzenie. Takie plany – rozmieszczenia w Polsce na stałe dwóch brygad armii USA, czyli 8 – 10 tys. żołnierzy – już są dyskutowane w sojuszu. NATO myśli też o rozmieszczeniu w krajach bałtyckich dużej bazy lotniczej.
Jeszcze kilka tygodni temu taka opcja wydała się całkowitą fantazją: NATO obiecało w 1997 r. Moskwie, że nie rozmieści znaczących sił wojskowych na terenie nowych krajów członkowskich z Europy Środkowej. Ale zajęcie przez Rosję Krymu i rozlokowanie kilkudziesięciu tysięcy rosyjskich żołnierzy na granicy z Ukrainą zmieniło wszystko.
– Wielu sojuszników uważa rosyjską agresję za moment przełomowy, początek nowej architektury bezpieczeństwa w Europie – napisał w tajnym raporcie ujawnionym przez tygodnik „Der Spiegel" niemiecki ambasador przy NATO Martin Erdmann.